Ostatnie denko w roku 2016

Grzegorz ostatnio próbował mnie zmotywować do pisania. Powiedział, że jeśli nie będę pisać, to nie będzie odbierał ode mnie telefonów. I tak wczoraj zrobił. Także dziś na gwałt publikuje denko, bardzo wyjątkowe, bo zamykające miniony rok. Jesteście ciekawi co wykończyłam w grudniu 2016? Zapraszam! 


Zacznę może od twarzy: 
Na pierwszy ogień poszedł krem głęboko nawilżający Urody z serii Melisa. Miał bardzo przyjemną konsystencję, dobrze się go nakładało, jednak zastanawiam się, czy przypadkiem mnie nie zapychał. Niestety recenzji się nie doczekał. Nie wiem czy go kupię. 
Krem z kwasem Ducray'a zużyłam wcześniej, jednak wciąż zapominałam wyrzucić opakowanie... Kremem tym przygotowałam skórę do kwasów, które kupiłam w Ecospa. Miał bardzo delikatne działanie, nie wysuszał skóry. Nie wiem czy sięgnę po niego ponownie. 


Odżywka Loreal Elseve to ulubienica mojej mamy. Polubiła ją na tyle, że już zakupiła następne opakowanie. Nie ukrywam, że czasem też jej użyłam: wygładziła mi włosy i ułatwiła rozczesywanie. 
Suchy szampon od jakiegoś czasu towarzyszy mi bardzo często. Ostatnio wyjęłam próbkę z Radical'a. Nie przebił mojego ulubionego Batista, ale dobrze działał: odświeżał włosy, jednak nie nadał im objętości, tak jak jego kolega. Nie wiem czy go kupię. 


Jeśli chodzi o płyny do higieny intymnej, marką wiodącą jest Ziaja. Jeszcze nigdy mnie nie zawiodły. Teraz ją zdradziłam z Barwą, ale w przyszłości nie omieszkam wrócić do korzeni ;)
Cytrynowy żel pod prysznic firmy CD, towarzyszył mi u G., wiele długich miesięcy, lecz nawet na niego przyszedł czas. Jest bardzo orzeźwiający. Bardzo się polubiliśmy. Chętnie wypróbuję inne wersje zapachowe. 
Uwielbiam naturalne kosmetyki. Ale naturalność nie zawsze idzie w parze z zapachem. Tak było w wypadku kremowego żelu pod prysznic Dr. Hauschka. Niestety zapach był męczący i dość nieprzyjemny. Ale działanie na skórę, wynagrodziło mi wszystko. 


Co roku, na przełomie wiosny i lata, mam problem z uczuleniem słonecznym. W tym roku, za w czasu, postanowiłam działać i kupiłam malutki kremik z filtrem. Działać, działał, ale nie zdążyłam go zużyć... Kupię na wiosnę. 
Kulki Sanex, towarzyszyły mi przez ostatnie pół roku, bez żadnego problemu. Chronią przed potem i przykrym zapachem. Jestem z nich zadowolona, jednak na jakiś czas zmieniłam markę, żeby skóra się nie przyzwyczaiła. 


Jakoś pod koniec listopada, napisała do mnie Pani Beata z Efektimy, z propozycją przetestowania ich nowości: maski do stóp i do dłoni. Do stóp się sprawdziła, jednak do dłoni nie do końca. Miały być recenzje, jednak usunięcie zdjęć to uniemożliwiło :( 
Będąc w Biedronce, skusiłam się na skarpetki złuszczające Dr. Pomoc. Nie kupujcie ich, szkoda pieniędzy. Skóra ledwo co się złuszczyła. Nie kupię. 


O maskach Pilaten, pisałam Wam w ostatnim poście. Niestety u mnie się nie sprawdziły. Dziś zrobiłam, jak radziłyście: wpierw zrobiłam parówkę i zaraz po niej, nałożyłam maskę. Odczekałam aż wyschnie i zrywałam. Niestety to też nie pomogło. Dlatego nie kupię ich więcej. 
Po naszym wrześniowym spotkaniu, przyszły do mnie próbki Resibo. Niestety firma trochę z nas zakpiła. Postanowiłam je zużyć. Krem odżywczy przypadł mi do gustu i wiem, że kiedyś pewnie go spróbuję. O ultranawilżającym nie będę się wypowiadać, bo to tylko jedna próbeczka. Krem pod oczy, niestety w ogóle nie chce się wchłaniać. 


Słodko miętowy zapach Candy Cane Lane, sprawdza się nie tylko na święta. Uwielbiam go! 
Ebony & Oak to piękny leśny zapach, a co najważniejsze? Nie pachnie kibelkowo ;)


Zwykłych lakierów do paznokci już prawie nie używam i tylko leżą, glucieją i się terminują. Aż serce się kraje. Przed świętami robiłam porządki i aż tyle musiałam wyrzucić. A trzymam je, bo czasem fajnie jest nimi pomalować paznokcie u stóp. 


I takim sposobem, zamknęłam denkowy rok 2016 i otwieram nowy. Powiem Wam, że zużywając kosmetyki regularnie, zrobiło mi się bardzo dużo miejsca w szafkach. Udało mi się zużyć większość zapasów. Bardzo się z tego cieszę! :) 
A jak u Was? Jak szybko zużywacie zapasy? 
Grzegorzu, powinieneś być zadowolony i teraz już możesz telefony odbierać! :D 

Pozdrawiam!


12 komentarzy:

  1. Ja nawet nie patrzę na zwykłe lakiery, bo też mam ich masę, a połowa nawet nie używana stoi ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrobiłam czystki i do końca roku denko miało około 40 produktów :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Urody z serii Melisa miałam płyn micelarny i byłam zadowolona, ale był to mój pierwszy kosmetyk tego typu, więc nie miałam żadnego porównania ;) A produkty Ziaji, niestety, mnie uczulają. Ja też będę musiała posegregować swoje lakiery do paznokci, ale to poczekam aż kupię sobie zestaw do manicure hybrydowego :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Czarne maseczki u mnie tez tak średnio z tymi zaskórnikami radzą sobie, ale za to depilacja pierwsza klasa!

    OdpowiedzUsuń
  5. Odżywka L'Oreal niestety przyspieszała przetłuszczanie włosów :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam z zapasach żel CD, ale o innym zapachu;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam tę odzywkę Loreal:)

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie ten suchy szampon tak średnio się spisał. Batiste górą ;)
    A candy cane lane jest u mnie do wygrania ;) i inne zapachy

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba nie miałam niczego z Twojego denka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. haha narzeczony się spisał ! :D a co do denka to nic nie miałam z Twojej listy.. zainteresował mnie ten kremowy żel pod prysznic i kosmetyki resibo które od dawna mnie kuszą... może nowy rok pozwoli mi się z nimi bliżej poznać osobiscie :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Maseczki PIlaten to taki szał...ostatnio zamówiłam je na all, ale u mnie też się coś nie sprawdzają:/ a takie wiązałam z nią nadzieje!

    OdpowiedzUsuń
  12. Z lalierami do paznokci nigdy nie mialam probpemow. Mam ich Pate sztuk, glownie odcienie rozu i czerwieni i bezy :). Bardzo lubie odzywke i szampony z loreal wlasnie z serii elseve. SA swietne. I moje wlosy te Produkte kochaja!:)

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz.
Wpadaj częściej! :)