Całkiem niedawno, na blogowym fb, udostępniłam filmik, na którym dziewczyna w dość specyficzny sposób zdejmuje węglową maskę peel off. Pod postem, rozwinęła się dość gęsta dyskusja na temat tego typu maseczek. Skuszona Waszymi skrajnymi opiniami, postanowiłam spróbować. Na ezebrze zamówiłam cztery saszetki maski węglowej Pilaten. Użyłam ją dwa razy i myślę, że mogę co nie co powiedzieć...
Maskę dostałam w małej czarnej saszetce. Jej pojemność to tylko 6 ml. Pierwszy raz kiedy ją nakładałam, wystarczyło mi na czoło i jeden policzek, reszta była kombinowaniem.
Natomiast na zdjęciu macie moje drugie podejście do tej maski. ZaMASKOWAŁAM najbardziej problematyczne części mojej twarzy: nos, brodę i policzki, na których mam milion zaskórników. No i takim sposobem, zostałam Batmanem w wersji spódniczkowej ;)
W takiej postaci spędziłam prawie pół godziny. Po tym czasie, maska nie doschła tylko w dwóch miejscach. Reszta schodziła bardzo ładnie. I uwaga: po pierwsze, maska jest dobrym depilatorem, ponieważ wyrwała mi bardzo dużo włosów z twarzy (szkoda, że nie wszystkie :D). A jeśli chodzi o zaskórniki: z nosa wyrwała aż jeden... Zawsze to coś!
Po zdjęciu maski, czułam się, jakbym była właśnie po depilacji. Uczucie zniknęło już po kilku minutach.
Skóra pozostała matowa i bardzo gładka, co mnie bardzo cieszy.
Liczyłam na to, że maska wyrwie chociaż 40% zaskórników z nosa i może ruszy kilka z zamkniętych. Nie wiem, może coś źle zrobiłam, bo u niektórych z Was, efekty były super...
Postawiłam jej próg za wysoko i lekko się rozczarowałam. Mam jeszcze dwie saszetki, może mnie czymś zaskoczą? ;)
Moja ocena: 3/6
Maski zakupiłam w sklepie ezebra.pl, w cenie 1,75 za saszetkę. Dostępna jest też wersja tubkowa , w cenie 18,99 zł.
Dla porównania, kupiłam maskę węglową innej firmy. Zobaczymy, która wypadnie lepiej. Porównanie już niedługo.
Pozdrawiam! :)
EDIT: Zrobiłam dość długą parówkę, wytarłam twarz i nałożyłam maskę. Niestety nic nie pomogło.
Miałam wersję w tubce, ale u mnie szału nie było. Nawet efektu depilacji nie doświadczyłam :)
OdpowiedzUsuńA robiłaś wcześniej paróweczkę, żeby otworzyć pory? :) Jak dla mnie ta maska to prawdziwe odkrycie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie myślałam nad tym, żeby to zrobić :D
UsuńZrobiłam wpierw parówkę, później maskę i nic :/
Usuńciekawa jestem któa sprawdzi się lepiej, zawsze chciałam wypróbować taką czarną maskę ;D
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą maskę za to, że zmniejsza ilość wągrów i rozjaśnia skórę.
OdpowiedzUsuńMyślałam nad kupnem maseczek ale coraz częściej czytam mało pozytywne opinie na ich temat i efektów po ich zastosowaniu.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie sprawdziła się lepiej
OdpowiedzUsuńDaj znać, jak sprawdzi się ta druga maska węglowa :) chętnie wypróbuję taką maseczkę!
OdpowiedzUsuńJak chińska, to bałabym się ją założyć na twarz...
OdpowiedzUsuńNajlepiej działa gdy zrobimy parówkę albo rozgrzejemy jakoś twarz, fajne są maski termiczne choć dawno żadnej nie miałam :p Trochę pomaga choć mogłaby jeszcze bardziej ;) Ale może i moje zaskórniki tak głęboko siedzą że nie daje rady :p Oj tak depilator z niej niezły :D
OdpowiedzUsuńMyślałam nad jej zakupem, ale chyba wolę plastry na oczyszczenie nosa :)
OdpowiedzUsuńwyglądałaś obłędnie ;p
OdpowiedzUsuńMuszę sobie ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga na konkurs kosmetyczny :)
Oglądałam efekty tej maseczki na YT i faktycznie efekty były bardzo fajne. Zastanawiam się nad nią, ale teraz mam mieszane uczucia :/
OdpowiedzUsuńWidziałam taką maskę ale z rosyjskiej firmy.. szkoda, że ta za dobrze się nie spisała, ale czekam na wiecej odczuć i porównanie z tą drugą, bo jakby zadziałało to byłby hit. Sama walczę z zaskórnikami... co rusz pojawiają się nowe i nie mogę ich zwalczyć..
OdpowiedzUsuńKupiłam tę maseczkę Michałowi i niestety szału nie zrobiła ...
OdpowiedzUsuńdokładnie tak samo chciałam się wyrazić- szału nie ma
Usuń