Odkąd zaczęłam pracować, chcąc nie chcąc, zaczęłam się malować. Nie chciałam narażać ludzi na przykry widok mojej cery bez makijażu. A wiadomo, jak skóra nie jest przyzwyczajona to różnie reaguje na makijaż. Moja reagowała niewielkim wysypem. Wtedy już wiedziałam, że do swojej pielęgnacji muszę wprowadzić maskę, której zadaniem będzie załagodzenie tego stanu i oczyszczenie skóry. Padło na oczyszczającą maskę Palmer's. Jak sobie poradziła? Zapraszam do czytania dalej.
Cieszę się, że kosmetyk tego typu został zamknięty w tubce, ponieważ nie mam jak roznosić bakterii.
Tubka jest płaska i duża, o pojemności 120 gram. Jest to bardzo dużo, wystarczy na wiele użyć.
Tubka stoi na głowie, ogólniej na zatrzasku, który chodzi lekko i dobrze się otwiera. Jest to bardzo wygodna forma aplikacji maseczki. Wydobywam ją przez niewielki otwór. Nic się nie wylewa, za sprawą jej konsystencji...
...która jest bardzo gęsta. Kiedy nacisnę na tubkę, z otworu wysuwa się wąż :D Mimo to aplikacja na twarz jest bardzo prosta. Wyciskam na dłoń i nakładam bezpośrednio na czystą skórę twarzy i czasem na szyję.
Skład:
Nakładam ją przeważnie wieczorem, na dokładnie oczyszczoną i wypeelingowaną skórę twarzy.
Trzymam ją około 20 minut, po czym myję skórę ciepłą wodą. Nie ma większych problemów ze zmywaniem. Schodzi przy lekkim tarciu. Polecam do tego użycie gąbeczki.
Po zmyciu, skóra jest przede wszystkim dobrze oczyszczona, za co maskę uwielbiam. Złagodziła wszystkie podrażnienia i wypryski. Przeważnie zawsze po masce oczyszczającej stosowałam nawilżającą. Tutaj nie czuję takiej potrzeby, bo skóra już jest odpowiednio nawilżona.
Bardzo się cieszę, że miałam okazję przetestować maskę, bo przypadła do gustu mi i mojej wymagającej skórze.
Moja ocena: 6/6
Maskę można dostać w większości drogerii: Rossmann, Natura, Hebe, w cenie około 34 zł.
A Wy wolicie maski w tubkach czy raczej saszetki? A może kupujecie glinki w proszku i same sobie mieszacie?
Pozdrawiam.
Zaciekawiła mnie :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę i chyba się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że Palmer's ma maseczki. Ja znam ich tylko z balsamów do ciała :) A oczyszczające maseczki uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńA może te niespodzianki na twarzy to wina podkładu? :) Nie miałam tej maski, ale ogólnie lubię Palmers, teraz używam ich peeling do twarzy :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię glinkę zieloną, białą, czerwoną. Do tego apteczny węgiel, dodatki olejków. Jedyne maski z jakich teraz korzystam to koreańskie w płachcie a i to od czasu do czasu.
OdpowiedzUsuńGenialna maska! Mam za sobą dwa opakowania i gdyby nie ogromny zapas masek to na pewno kupiłabym ją ponownie :D.
OdpowiedzUsuńOsobiście preferuję maseczki w tubkach.
OdpowiedzUsuńKusi, oj kusi. Z chęcią po nią kiedyś sięgnę- bo zbiera dobre opinie. ;)
OdpowiedzUsuńJa wolę maski w tubkach, są bardziej ekonomiczne, z saszetkami nie wyrabiałam :D Glinki w proszku też kupuję, bo u mnie chyba najmocniej oczyszczają więc dobrze raz na jakiś czas zafundować sobie takie oczyszczenie :D Na tą maskę też mam ochotę od pewnego czasu, muszę wypróbować ;D
OdpowiedzUsuńDobra konsystencja :D Nie znam, ale mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z palmersa.
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo ciekawie. Fajnie że jest tam glinka. Na razie mam czego używać, ale chętnie bym po tą sięgnęła.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że jest taka gęsta. Świetnie , że jednocześnie oczyszcza i nawilża.
OdpowiedzUsuńJa jestem fanką glinek :) Nie znam tej maski, ale podoba mi się jej działanie. Dobrze wiedzieć,że oczyszcza i łagodzi "wysyp", możliwe że przyjrzę się jej bliżej :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio robię maseczki algowe. Przyzwyczaiłam się do tych alg do tego stopnia, że kiedy kupiłam zieloną herbatę matchę przed otwarciem przygotowywałam się na rybi zapach... Cóż, zielony proszek zielonemu proszkowi na szczęście nie jest równy :D
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie.
OdpowiedzUsuńja szczerze wolę takie już gotowe, chociaż ostatnio rozglądam się za takimi do mieszania własnoręcznie :D
OdpowiedzUsuńLubię palmersa, a tej maski nie miałam jeszcze okazji poznać :(
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi na nią ochoty :)!
OdpowiedzUsuńMiałam ją i jak dla mnie nic specjalnego ;/
OdpowiedzUsuńZ zieloną glinką w składzie to produkt zdecydowanie nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze nie miałam okazji nic używać z tej firmy :(
OdpowiedzUsuńJa wolę zdecydowanie maski w tubkach :) Bardzo ciekawa mi sie ta wydaje, nie miałam jeszcze żadnego kosmetyku Palmers, więc chetnie ją poznam :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuń