GorVita - maść z żyworódki, wzbogacona ekstraktem z aloesu

Dziś zaczynam serię czterech wpisów z firmą GorVita. Postanowiłam zacząć od produktu, który od samego początku podbił moje serce. Niby jest to maść, ale tak naprawdę maścią nie jest. Jeśli chcecie poznać więcej szczegółów, zapraszam do dalszej części postu. 


Maść znajduje się w dużej, bo aż 130 ml tubce. Opakowanie stoi "na głowie" i gdy będzie się kończyło, mam gwarancję, że zużyję wszystko do końca. Utrzymana jest w kolorze zieleni. Powiem szczerze, że kolor opakowania jest idealnie dobrany, gdyż zieleń kojarzy się z aloesem. 
Otwarcie typu klik. Jest to bardzo higieniczny sposób aplikacji. 


Miękka tubka, w połączeniu z niewielkim otworem, powoduje, że bardzo łatwo kosmetyk wydobywa się z tubki.


Gdybym miała taką władzę, nazwałabym tą maść kremem. Z reguły maść, kojarzy się z ciężką i tłustą konsystencją. W tym wypadku jest inaczej. Jest to lekki kremik, który szybciutko się wchłania, nie pozostawiając żadnej warstwy. 
Maść stosowałam głównie na twarz. Miałam mały kryzys, po użyciu jednej maseczki, która bardzo wysuszyła mi brodę i okolicę ust. Skóra nie dość, że była zaczerwieniona, to jeszcze brzydko się łuszczyła. Po nałożeniu grubej warstwy maści, już po jednym razie czułam różnicę. Nie dość, że dostałam dużo nawilżenia, zaczerwienienie zniknęło, to jeszcze skóra przestała się łuszczyć. Wystarczyły 2-3 aplikacje, żeby na stałe pozbyć się problemu. 
Zaczęłam ją stosować jako krem do twarzy na noc. W tej roli także sprawdza się bardzo dobrze. Pomimo stosowania kwasów, moja skóra jest dobrze nawilżona i miękka. 
Polecam ją osobom z przesuszoną skórą. Wrażliwcy także powinni być z niej zadowoleni. 
Myślę, że maść można stosować na każdą część ciała. Ja preferuję twarz. A Ty? 

Moja ocena: 6/6

Jej cena waha się od 10-13 zł, w zależności od miejsca. A gdzie można ją dostać? Sprawdzajcie tutaj

Przy takich mrozach, jakie ostatnio panują, maść jest najlepszym ratunkiem dla naszej skóry. Polecam!




12 komentarzy:

  1. Mam ten "maścio-balsam", ale ja stosuję ją jedynie na łydki :D Nie nakładam go na twarz, bo zawiera parafinę, która mojej twarzy nie służy, więc zamiast poprawić mogłabym sobie zaszkodzić :( Sama kręciłam sobie tonik z samego soku żyworódki i był świetny - bardzo wygładził skórę, a niespodzianki szybciej znikały :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam ją. Jest naprawdę dobra. Zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  3. Może pomogłaby mi na dłonie. Rzeczywiście obecna temperatura jest dla naszej skóry zgrozą..

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja nie wiem bo nie mam :< Ale jeśli mówisz, że wrażliwcom będzie odpowiadać.. to kiedyś sprawdzę to osobiście :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie kojarzę produktu :-) ,ale o tej porze roku -wskazany! Buzka

    http://nataliazarzycka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Od dłuższego czasu kusi mnie ta maść :o)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio moje dłonie przeżywają jakiś kryzys i z ciekawości przetestowałabym tą maść na nich :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Za nawilżenie chętnie bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Już sprawdzam ich ofertę, zaciekawiłaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mi pomogłaś , ponieważ ostatnio chciałam sobie zamówić produkt a nigdzie nie znalazłam dobrej recenzji :) Zapraszam i pozdrawiam !
    https://ituciemam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz.
Wpadaj częściej! :)