Cześć.
Dziś niedziela. Wracam do starego planu postów, że w siódmy dzień tygodnia jest dniem książki na moim blogu.
Tą książkę przeczytałam już kilka miesięcy temu i jakoś tak dziwnie się działo, że nie napisałam jej recenzji.
Czy któraś z Was jest taką osobą, bądź zna taką osobę, która wie wszystko? Która potrafi być wsparciem dla wszystkich? Na którą można liczyć o każdej porze dnia i nocy? Osobę, która zawsze obdarzy dobrą radą? Ja znam taką osobę. Jest nią Georgia - główna bohaterka książki Claire Calman - W moim stylu.
Życie Georgii jest na pozór idealne. Ma kochającego mężczyznę Stephena (przez ph), dobrą pracę, własne mieszkanie. Ale wciąż jej coś w tym życiu brakuje. Zapytacie co? Brakuje jej szczęścia.
Gdy kobieta miała 8 lat, zmarła jej matka. Dziewczynka musiała szybko dorosnąć. Zajmowała się domem, rodziną, która była lekko ponadprzeciętna. To wydarzenie zaowocowało w to, że Georgia stała się tą rozsądną i wszystko wiedzącą.
Jednak wszystko się zmieniło, gdy Georgia poznaje swojego nowego sąsiada Leo. Ich stosunki na początku nie były zbyt przyjazne, ale jak to się mówi: kto się czubi, ten się lubi.
Zaczęło się od tego, że Leo wprowadzając się do nowego mieszkania upuścił swój sprzęt, spowodował wielki huk i rozwalił drzwi gabinetu Georgi. Chcąc naprawić drzwi, Leo coraz bardziej zaprzyjaźnia się z kobietą. Czy coś z tego wyniknie?
W powieści są też wątki rodziny głównej bohaterki. Jej siostra Ellen, szalona kobieta, która wciąż szuka swojego miejsca na ziemi. Brat, przy którym jego dzieci są mądrzejsze od niego samego. Ojciec, który zbiera papiery i nie da nic z nimi zrobić. Macocha, będąca wieczną hippiską.
Akcja nie raz przenosi się z współczesności na przeszłość. Do czasów, gdy matka Georgii jeszcze żyła. W książce jak na dłoni mamy opisane podejście do życia głównej bohaterki i jej przemianę.
Leo Georgii nie od razu przypada on do gustu. Jego pozytywność, poczucie humoru i wylewność przyciągają kobietę. Nie raz był spontaniczny, ale on także ma swoje tajemnice i zmartwienia. Jakie? Przeczytajcie książkę! :D
Pomimo wszystkiego nie jest to smutna książka. W niektórych momentach bawiłam się czytając ją. Autorka pisze bardzo prostym językiem. Pomimo niezbyt skomplikowanej fabuły, byłam zainteresowana książką i ją chłonęłam :) Zachęcam Was do przeczytania.
Myślę, że kiedyś przeczytam inne dzieła tej autorki.
Miłej niedzieli! :)
wydaje się być lekką książką, taką idealną do podróży autobusem czy pociągiem :)
OdpowiedzUsuńfajny wątek , podoba mi sie ;)
Dokładnie. Ja nazwałabym to takim odmóżdżaczem :D
UsuńNie znam tej książki :) ale wydaje się być warta przeczytania :)
OdpowiedzUsuńCzyli lekka powieść na ciężkie wieczory :)
OdpowiedzUsuń