Jedziesz na urlop? Zachowuj się! | Kilka kadrów z wakacji

Jak wiecie z instagrama, jako miejsce na podróż poślubną wybraliśmy polskie morze. Kocham spacery plażą, zachody słońca, morskie kąpiele... Trafiliśmy także na bardzo przyjemny pensjonat. Wybraliśmy pokoje bez łazienek i z wspólną lodówką, a to nie była zbyt dobra decyzja. Dlaczego o tym mówię? O tym poniżej... 


Wprowadziliśmy się w czwartek popołudniu. Wszystko nam się podobało. Przyjemny i czysty pokój. Łazienka zadbana, nic nie śmierdzi. Wspólna lodówka na korytarzu. 
Wszystko było wspaniale! Dopóki nie wprowadzili się nowi "sąsiedzi". W poniedziałek rano, dowiedziałam się, że Kajtkowi skradziono trochę jedzenia. Nam zginęło kilka plasterków szynki. Niby takie nic, ale strasznie wkurza. Bo cholera, kupiliśmy je sobie za ciężko zarobione pieniądze i raczej nie chcemy żywić debili (przepraszam za słownictwo, ale to najlżejsze słowo, które ciśnie mi się na klawiaturę). 
Zgłosiliśmy sprawę właścicielowi, miał sobie zrobić z tym porządek. Nie pokazaliśmy nikogo palcem, ale napomknęliśmy o kogo nam chodzi. 
Wychodząc z pokoju, natchnęliśmy się na owych osobników. Zmierzyli nas spojrzeniami i w bardzo dziwny sposób obgadywali. Tą mało pozytywną energię poczułam na plecach. Patrzyli na nas, tak jakbyśmy my im ukradli to żarcie... Wieczorem zrobiła się awantura. Koniec końców, my jako poszkodowani, schowaliśmy swoją dumę do kieszeni i stwierdziliśmy, że nic się nie stało. Od towarzyszek usłyszeliśmy, że już nie wiemy o co nam chodzi. Wszystkie stały na korytarzu, żadna się nie pofatygowała, żeby powiedzieć nam to w twarz ;) tchórzostwo? 

Druga sprawa. Jadać na wakacje, liczysz na błogi odpoczynek, relaks, długi sen w nocy. Ale jeśli trafisz na takich delikwentów jak my, uwierz mi, że się nie wyśpisz. Właściciel na samym wstępie zaznaczył, że cisza nocna obowiązuje od godziny 22 do 6 rano. A w pensjonacie są różni ludzie i chcą spać. Ich to chyba nie dotyczyło. Imprezy, picie, darcie ryja o 3 w nocy... FAJNIE! 
Z jednej strony okej. Bawią się, cieszą życiem, ciekawie spędzają urlop, ale nie kosztem mojego snu... 

Powiem Wam, że byłam mocno rozczarowana zachowaniem tych ludzi. Ogólnie młodzi ludzie, z dobrych domów, ale zachowywali się jak... bydło. Kto drze ryja o 3 w nocy, puka ludziom w drzwi dla zabawy? Nie wiem czy to wina wychowania, czy zrytej głowy. Nie będę rozgrzebywać tematu, bo nie warto i szkoda moich nerwów.

Oprócz "przygód" które mieliśmy w pensjonacie, były to najlepsze wakacje w życiu, spędzone z najważniejszymi dla mnie ludźmi. Odpowiednie towarzystwo wynagrodzi nawet złą pogodę. Powiem tylko jedno: JA CHCĘ JESZCZE RAZ! 







Spotkanie planowałyśmy kilka lat.A tu taki przypadkowy bonus :) Z Karoliną z vloga Nieidealna :* 


Wbrew wszystkiemu, to był dobry czas. 


14 komentarzy:

  1. Och, nie mam słów na takie zachowanie. Moim zdaniem właściciel powinien wywalić towarzystwo na zbity pysk za kradzież i nieszanowanie ciszy nocnej. Ja jestem teraz we Władysławowie i tylko przez pierwszą noc słychać było jakieś imprezy, a poza tym spokój:) a jeśli chodzi o lodówkę to albo w pokoju, albo staram się nie kupować produktów, które wymagają chłodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że trafiłaś na takich ludzi. To okropne :/ Ja aktualnie przebywam nad morzem w pracy i mamy pokoje obok siebie. I gdy jedna zmiana chciała się wyspać, druga urządzała sobie imprezy :/ Na całe szczęście ludzie się wymienili i teraz już tak nie imprezują, a jeśli już to cicho i kulturalnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Porządni właściciele pensjonatu szybko zrobiliby porządek z takimi gośćmi. No cóż...jak widać pieniądze były dla nich ważniejsze :/
    Asiu, ważne, ze nacieszyliście się morzem i sobą. Resztę wyrzuć z pamięci :)
    Ściskam mocno Was oboje :) jeszcze raz wszystkiego dobrego :*

    OdpowiedzUsuń
  4. współczuję, my kiedyś w górach mieliśmy tragicznych sąsiadów. gróbka młodzieży licealnej wynajęła kilka pokoi w pensjonacie, w którym mieszkaliśmy, hałasowali nocami, pili i później mylili pokoje, dobijali się do nas, przez nich skróciliśmy swój pobyt

    OdpowiedzUsuń
  5. My nieraz mieliśmy pokój, gdzie wspólna była lodówka, ale nigdy nie spotkało nas podkradanie jedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę przykro, że ludzie nie potrafią się zachować.
    Ps Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia :* :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Sama nigdy nie miałam problemu z kradzieżami lodowkowymi, choć na ogół mamy współdzieloną w aneksie kuchennym, choć właścicielka pensjonatu kiedyś mówiła nam o takim zajściu..

    OdpowiedzUsuń
  8. Niektórzy myślą tylko o sobie, dlatego ja nie lubię miejsc, gdzie ma się dzieloną z obcymi osobami przestrzeń. Kradzieży jedzenia nawet nie skomentuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Współczuję takich współlokatorów ale w dzisiejszycj czasach trudno o dobre wychowanie, każdy myśli o sobie i nie patrzy na innych

    OdpowiedzUsuń
  10. Masakra, współczuję ;/ Ja teraz jadę do Krakowa i mam nadzieję, że nie trafią mi się niewychowani sąsiedzi ;/

    OdpowiedzUsuń
  11. Współczuję, ale i tak super, że jesteś zadowolona :)
    Ja zawsze wybieram domki, albo pensjonat, ale taki z tzw. wyższej półki, wolę więcej zapłacić i mieć spokój :DD

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne migawki! :) Ludzie to jednak bydło, ciekawe czy we własnym domu się tak zachowują ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. ja bym ich wymordowała i zrobiła taką awanturę, że by sie wyprowadzili od razu xD bo własciciel to sobie może, wiaodmo nic nie zrobi bo kasa kasa kasa :D trzeba bylo po mnie zadzwonic, bym ich wykurzyła ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Na szczęście jeszcze mi się nie udało na takich piekielnych sąsiadów trafić :/

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz.
Wpadaj częściej! :)