BeautyFace - przeciwzmarszczkowo rozświetlający zabieg kolegenowy z diamentami i złotem

Ostatnimi czasy, skóra na mojej twarzy dostaje ostro po tyłku. Od października stosowałam kwas migdałowy, ostatnio wykonałam zabieg kwasem trójchlorooctowym, o dość wysokim stężeniu. Przez tak inwazyjne zabiegi, które wbrew wszystkiemu pomagają mojej skórze dojść do siebie, jest ona w znacznym stopniu wysuszona. Potrzebuje odżywienia i dobrej dawki nawilżenia. 
Bardzo się cieszyłam, kiedy okazało się, że dostałam się do testów BeautyFace, ponieważ ich maski mają wspaniałe opinie i dobrze działają na skórę. 

Zabieg rozświetlający miał ciężki orzech do zgryzienia. Po zabiegu kwasem trójchlorooctowym, moja skóra była bardzo mocno przesuszona i aktualnie zaczęła się łuszczyć. Nie jest to zbyt przyjemne, ale jeśli coś może przynieść ulgę choć na chwilę, trzeba to wykorzystać. 
Maska to kolagenowy płat, zatopiony w dużej ilości życiodajnego serum. Przy otwieraniu, zalecam uważać, ponieważ w łatwy sposób można je wylać na siebie. 



Maska jest bardzo przyjemna w użyciu. Aplikując ją, trzeba sobie zapewnić minimum 30 minut relaksu i spokoju, żeby nie wstawać. Płat kolagenowy ma to do siebie, że jest bardzo śliski. Ja raz wstałam i spadł mi z twarzy... Dobrze, że mam dobry refleks :D


Podczas aplikacji, moja spragniona skóra, spijała serum do tego stopnia, że maska nie dość, że była sucha, to jeszcze zrobiła się dość cienka. 


Po czasie, który przeznaczyłam na relaks z maską, zauważyłam, że moja skóra jest rozjaśniona, kolor się wyrównał. Powiem Wam, że aż chciało mi się na siebie patrzeć. 


Maska w swoim składzie ma drobinki złota i diamentów (to co kobiety lubią najbardziej), dzięki nim poprawia się mikrocyrkulacja komórkowa, co pozytywnie wpływa na stan skóry. Oprócz tego, drobinki złota pozostają na skórze, dając efekt rozświetlenia. 


Po zabiegu widziałam same pozytywy na skórze: była dogłębnie nawilżona, suche skórki się schowały i w końcu wyglądałam normalnie, a nie jak człowiek łuska.
Mimo, że (jeszcze) nie mam problemu z jędrnością i zmarszczkami, mogłam się przed nimi zakonserwować, ponieważ zadaniem maski jest liftingowanie, ujędrnianie i wypełnianie zmarszczek. 
Dzięki masce, dostarczyłam skórze dużo składników aktywnych: m.in. witaminy i mikroelementy, które przy zabiegach z kwasami mogły chwilowo się ulotnić. 

Ogólnie rzecz biorąc, używając masek kolagenowych BeautyFace, skóra dostaje to co najlepsze. Zapewniamy jej jędrność, nawilżenie, odżywienie i czego dusza zapragnie. Oczywiście wszystko zgodne z potrzebami skóry. 
Maski od niedawna są dostępne w internetowej i stacjonarnej drogerii Vica, w promocyjnych cenach. Aktualna cena maski kolagenowej to 11,99 zł. Myślę, że to dobra inwestycja. Bo piękny wygląd na dłużej to najlepsza wizytówka kobiety. 

Pozdrawiam.


8 komentarzy:

  1. Na tą wersję złotą mogę się też skusić ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. mi ta złota maska zupełnie nie przypadła do gustu :O nie trzyma się twarzy, źle dopasowuje...jak sama zauważyłas, spada z niej...
    a te chamskie drobinki brokatu zdenerwowały mnie najbardziej, bo nie tak łatwo pozbyć się ich z twarzy. jedyny plus to moim zdaniem nie najgorszy skład xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam i byłam zachwycona :) Potwierdzam, że na zmarszczki także dzieła... nie jest to co prawda efekt stały, ale przed wyjściem - idealna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawią mnie te maski... :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tej nie miałam, ale zrobiłam spory zapas tych hydrożelowych maseczek :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam kiedyś te pod oczy, trzy rodzaje, ale dałam znajomym ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam maski tego typu muszę ją przetestować ;)

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz.
Wpadaj częściej! :)