Używałam go sporadycznie. Długo stał i patrzył się na mnie. W końcu przyszła jego chwila. Moje włosy były go bardzo spragnione. Zaczęłam go w miarę regularnie używać po nieudanym farbowaniu, kiedy w dość znaczny sposób zniszczyłam sobie włosy.
Chcecie poznać ten cudowny produkt? Zapraszam!
Olejek, bo właśnie o nim mowa, znajduje się w wysokiej i bardzo poręcznej butelce. Została ona wykonana z białego plastiku. Ubolewam nad tym, że nie widzę ile go zostało. Wykończona czarną pompką, dla łatwego wydobywania. Ach, ten kto wymyślił pompki, powinien trafić do nieba. Przy tego rodzaju kosmetykach, sprawdzają się idealnie! :)
Olejek jak to olejek, ma tłustą konsystencję i jest w kolorze pomarańczowym. Jeśli chodzi o zapach to w tym momencie ja się rozpływam. Jest słodki i owocowy. Spotkałam się z twierdzeniem, że jest to zapach arbuzowy.
Kilka słów od producenta:
Skład:
Kiedy po farbowaniu, okazało się, że moje włosy wizualnie zaczęły przypominać siano, załamałam się po całości. Konieczna była wizyta u fryzjera i kilka centymetrów musiało wylądować na podłodze.
Mimo wszystko po skróceniu, trochę mi ulżyło. Tłumaczyłam sobie, że włosy będą krótsze i zdrowsze. Ale po myciu, zobaczyłam, że dalej się puszą, zrozumiałam, że one wciąż są zniszczone. Maseczki i odżywki nie dawały rady. Postanowiłam wyprowadzić cięższą artylerię i tu na scenę wyszedł olejek rodzimej firmy Vianek.
Powiem Wam, że już po pierwszym olejowaniu zauważyłam różnicę. Włosy były napuszone, ale nie aż tak. Po kilku następnych razach, już prawie nie było tego efektu. Teraz są gładkie i lśniące, co świadczy o tym, że są lepiej odżywione i nawilżone. Zaczynają się regenerować. A ja obiecałam sobie, że więcej nie będę ich farbować na własną rękę. Wolę się wybrać do fryzjera, niech to będzie zrobione w profesjonalny sposób, bez większych zniszczeń.
Mimo wszystko, olejek ze mną zostaje. Po olejowaniu włosów, wcieram go w dłonie. One też go bardzo lubią ;)
Moja ocena: 6/6
Cieszy mnie to, że olejek można dostać stacjonarnie. Ja znalazłam go w Aptece Różanej i Wispolu. Możecie go dostać także na stronie Vianka i innych drogeriach internetowych. Jego cena to około 21 zł za 200 ml. Myślę, że się opłaca!
Moje włosy bardzo dziękują za tak kompleksową pielęgnację! :)
Kochani, korzystając z okazji: na pewno nie jeden z Was z braku czasu, transportu, czy innego czynnika, nie jest w stanie osobiście wybrać się na zakupy do... apteki. Robiąc zakupy internetowe, nie raz można naciąć się na fałszywkę. Tak samo jest w wypadku kupowania leków/suplementów/kosmetyków przez internet. W TYM ARTYKULE autor w niesamowity sposób uczula na sprawdzenie apteki, w których robicie zakupy. Zapraszam Was do lektury. Bądźcie ostrożni, bo zdrowie ma się tylko jedno.
Mam zamiar sobie kupić ten olejek i jesienią zabrać się za regularne olejowanie włosów :)
OdpowiedzUsuńWygląda identycznie jak ten olejek pod prysznic do ciała ;)
OdpowiedzUsuńod dawna jest na mojej liście zamierzam bardziej zadbać o włosy i wypróbować ten kosmetyk
OdpowiedzUsuńten olejek jest na mojej wishliście :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za olejkami do włosów a jeśli już to na same końcówki. Ważne jednak, żeby zmienić tą twardą zasadę i zafundować włosom zabieg olejowania i posiedzieć godzinkę w czepku bo o wiele lepiej wyglądają i wychodzi im to na zdrowie ;)
OdpowiedzUsuńTo Vianek ma olejek do włosów? Nie zauważyłam wcześniej... Zapach mnie przekonał, uwielbiam słodkie zapachy :D
OdpowiedzUsuńO nie, chyba wydam w tym miesiącu miliony na te kosmetyki:D Totalnie zakochałam się we Vianku, zwłaszcza w serii nawilżającej i odżywczej. Kremy pod oczy są porównywalne o tego z Cliniqe, żele myjące genialne i teraz jeszcze doszedł olejek... o nie.. :D
OdpowiedzUsuńChciałabym go! Jestem ciekawa, jak spisałby się na moich włosach :)
OdpowiedzUsuńNiedawno go kupiłam i całkiem go lubię :) Dla mnie ten zapach jest bardziej coś jak brzoskwinia :)
OdpowiedzUsuńA ja widziałam Vianek już w moim Rossmannie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za opinię. Wzięta pod uwagę.;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie składam zamówienie na niego. Jupppiiii... :)