Nie wiem jak Wy, ale ja mam tak, że jak posprzątam pokój, to punktem obowiązkowym jest zapalenie wosku. Wtedy już w powietrzu czuję ten porządek i od razu robi się przyjemnie. Ostatnio postawiłam na wosk Kringle Candle Strawberry Lemonade.
Wosk znajduje się w plastikowym opakowaniu, które w łatwy sposób możemy otworzyć i zamknąć. Według mnie jest to bardzo fajne, bo szybciutko możemy sprawdzić, czy wosk się nam podoba, czy nie.
Na przełomie sierpnia i września nawiedziły nas upały. Postanowiłam sobie trochę odświeżyć atmosferę i "skosztować" lemoniady z dodatkiem truskawki. Na sucho wosk bardzo mi się podobał. Dlatego zapaliłam tealight, pokruszyłam wosk i próbowałam się zrelaksować. Mówiąc szczerze, spodziewałam się kwaśnego zapachu, z nutą słodyczy truskawki. Na początku wyczułam kwaskowatość cytryny, połączonej z czymś, co niestety nie przypadło mi do gustu. Nie umiałam tam wyczuć truskawki, ani nic podobnego.
Niestety wosk nie przypadł mi do gustu. Ale wiem, że podoba się większości z Was. Jestem jakaś dziwna :D
Jeśli jesteście zainteresowani czy wosk przypadnie Wam do gustu, zapraszam do zakupów w sklepie Aromahome. Nie zapominajcie o kodzie rabatowym (encepence15), uprawniającym Wam do 15% rabatu!
Cena: 12 zł
Gramatura: 35 gram
Pozdrawiam!
Kurczaczki, jak widać truskawka sprawia nie mały problem twórcom wosków i świec, Yankowa pachnie dla mnie jak sanostol.. Choć ostatnio w TkMaxxie widziałam świecę o zapachu truskawek w kremie marki Colony czy jakoś tak i nawet mi się podobała :D
OdpowiedzUsuńChyba zaraz odpalę jakąś pachnącą świecę...
OdpowiedzUsuńjuż sama nazwa mnie przyciąga :D opakowanie też więc nie wiem jak on może Ci się nie podobać :D
OdpowiedzUsuńJa z kolei kocham ten zapach <3
OdpowiedzUsuńnie znam tego zapachu, najczęściej wybieram małe świeczki o wielkości wosku z Kringle Candle , są bardzo wygodne
OdpowiedzUsuńtak- jesteś dziwna bo dla mnie zapach mega:P chociaż grama truskawki tam nie czułam
OdpowiedzUsuń