Jako, że bardzo często cierpię na suchość ust, balsamów, pomadek czy masełek używam nagminnie, niezależnie od pory roku.
Kiedy zobaczyłam malinowe masełko Bielendy, które dostałam od sklepu Iperfumy, bardzo się ucieszyłam. Odkąd wyszło, obiecałam sobie, że je kupię i sprawdzę, jak sobie poradzi, z moimi wymagającymi ustami. Teraz miałam taką możliwość. Chcecie wiedzieć jak się sprawdziło?
Kilka informacji od producenta i skład:
Masełko, ze względu na swoje opakowanie i metodę wydobywania, nadaje się tylko do użytku w domu. Nie wyobrażam sobie stosować je, bez uprzedniego umycia rąk.
Pod wpływem ciepła masełko topi się i na usta nakładamy olejek. Czasem nakładam go na usta i po chwili zlizuję, ponieważ jest bardzo słodki w smaku. Uwielbiam takie bajery!
Po nałożeniu masełka na usta, czuję nawilżenie i ukojenie ust. Oprócz pielęgnacji, ma również rolę dekoracyjną: na ustach prezentuje się jak bezbarwny błyszczyk.
Masełko, ze względu na swoją konsystencję nie jest zbyt trwałe i po chwili znika z ust. Nie sprawdzi się przy mocno wysuszonych ustach. Trzeba widzieć pozytywne strony tej sytuacji: po ponownym nałożeniu, od nowa można delektować się nową warstwą masełka na ustach, a co za tym idzie, słodkim smakiem i zapachem malin.
Moja ocena: 5/6
Malinowe masełko Bielenda możecie dostać w sklepie Iperfumy, w cenie 9 zł.
Jeśli lubicie takie smakowe mazidła do ust, to masełko jest stworzone dla Was. Oprócz smaku malinowego, do wyboru jest jeszcze wariant wiśniowy i brzoskwiniowy. Do wyboru, do koloru i smaku.
Pozdrawiam!
Mam to masełko, ale w domu nie często balsamuję usta, częściej jak wychodzę, więc rzadko po nie sięgam, choć smak i zapach ma boskie :]
OdpowiedzUsuńmam ten balsam do ust i bardzo go lubię pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttps://ruudegirls.blogspot.com/
Miałam to masełko ale nie byłam z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńZachęciła mnie możliwość zlizywania masełka z ust :P. Sama miałam z tej serii masło i peeling do ciała i zapach miały fenomenalny, to masełko do ust pewnie się u mnie znajdzie jak wykończę zapasy tych mazideł :).
OdpowiedzUsuńTeż bym je pewnie zlizywała ;D Ale no nie skuszę się na razie. Mam ich sporo i musze wykorzysta c w koncu te mazidła co mam ;D
OdpowiedzUsuńTego masełka jeszcze nie miałam,a le przy moich zapasach, trochę czasu upłynie zanim skuszę się na coś nowego.
OdpowiedzUsuńfajnie wygląda..aż poczułam ten zapach. Ale jak takie smaczne to nie kupię bo bym zjadła... a to za dużo chemii xD
OdpowiedzUsuńJa używam wazelinę do ust truskawkową i również jest świetna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
> http://w-pogoni-za-idealem.blogspot.com/ <
wygląda bardzo apetycznie i chętnie bym je wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam <3 MARCELKA
Uwielbiam to masełko, pachnie i smakuje jak malinowa Mamba :)) Właściwie to od tego produktu wzięła się nazwa mojego bloga. Akurat miałam to masełko pod ręką kiedy wymyślałam nazwę ;))
OdpowiedzUsuńuwielbiam wazelinki i masełka do ust, to też bym polubiła, na pewno :)
OdpowiedzUsuńZ tej serii mam balsam do ciała, ale jeszcze go nie otworzyłam.
OdpowiedzUsuńŚwietne masełko :)
OdpowiedzUsuńnie lubię takich mazidełek, wolę te w sztyfcie :)
OdpowiedzUsuńAle soczysty kolorelk.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę firmę właśnie ze względu na to, że ich produkty mają tak intensywne, a zarazem naturalne zapachy i smaki! Miałam zarówno masło do ust, jak i masło do ciała - oba te produkty zauroczyły mnie swoim zapachem! <3
OdpowiedzUsuńKupiłabym, ale nie lubię takich produktów używać poza domem kiedy nie zawsze mam możliwość umyć ręce, a smyranie brudnymi paluchami po ustach może się kiepsko skończyć ;( może sprawię sobie, któryś wariant malinowy albo brzoskwiniowy bo wiśnie mi się znudziły i będę używać w domu.
OdpowiedzUsuńhttp://wszystkooczymmarzakobiety.blogspot.com/
Tez go zlizuje :-D wtedy juz nie działa tak jak powinno
OdpowiedzUsuńMialam masło do ciała w identycznym opakowaniu i pachniało przepięknie <3
OdpowiedzUsuńJa szybko zużywam takie produkty do ust, ale Bieledny jeszcze nie maiłam okazji poznać :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam te masełka :)
OdpowiedzUsuń