Cześć!
Jest mi gorąco. Pierwszy raz w życiu upał mnie bardzo męczy, gdyż puchną mi nogi. Wena nie chce przychodzić... Ale się nie poddaję. Mimo wszystko, staram się pozytywnie myśleć. To dość łatwo przychodzi, gdy opisuje się taki produkt. Mowa tu o peelingu arbuzowym od The Secret Soap Store, który pięknie pachnie. Ciężko narzekać przy tak cudownym zapachu. A co z jego działaniem? Zapraszam Was na kilka rozważań w związku z peelingiem! :)
Plastikowy, przeźroczysty słoiczek, z czarną zarkętką, mieści w sobie 50 ml, uroczego i czerwonego peelingu. Jego zapach jest bardzo świeży. Przypomina mi arbuzowy balsam z Bielendy, który miałam okazję używać, gdy chodziłam do szkoły.
Peeling ma w sobie drobinki: czarne, które można policzyć na palcach (podejrzewam, że to ziarenka czarnuszki) i bezbarwne, przypominające cukier, których jest o wiele więcej.
Konsystencja peelingu jest dość zbita. Nie przecieka przez palce, ale też nie ma problemu z jego wydobywaniem.
Powiem Wam, że zapach odgrywa tutaj kluczową rolę. Umila nam zabieg i wprowadza w cudowny nastrój.
Fanki zdzieraków będą zawiedzione, gdyż peeling jest bardzo delikatny. W połączeniu z wodą, drobinki bardzo szybko się rozpuszczają. Jednak odkryłam, że gdy używa się go na sucho, jest nieco mocniejszy.
Peeling w swoim składzie ma dużo naturalnych olejków (m.in. olej z avokado, macadamia, jojoba), które po zabiegu, zostają na skórze w postaci filmu. Nie jest on zbyt tłusty i po czasie się wchłania.
Peeling, mimo, że nie jest ostry, coś robi ze skórą, skoro jest ona gładka i miękka. Nawilżenie to sprawka olejów, zawartych w składzie.
Jak dla mnie, drobinki mogłyby być trochę bardziej ostre. Reszta jest jak najbardziej na tak.
Moja ocena: 5/6
Ciężko znaleźć mi miejsce, gdzie peeling jest dostępny. Jego ceny też nie znam, ale obiecuję, że gdy się dowiem, dam Wam o tym znać.
Co myślicie o tego rodzaju peelingach? Wolicie miziaki, czy zdzieraki?
Ze względu na upały, pozdrawiam chłodno! :)
Chciałabym powąchać :D hehe
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio zauważyłam, że zdecydowanie lepiej jest używać niektórych produktów na sucho. Szczególnie jeżeli chodzi o peelingi cukrowe;)
OdpowiedzUsuńNo to byłabym zawiedziona, że nie jest typowym zdzierakiem, ale zapach na pewno również by mnie oczarował :)
OdpowiedzUsuńWolę mocne zdzieraki, ale dla samego zapachu chętnie wypróbuję :-)
OdpowiedzUsuńświetnie wygląda. nie mialam przyjemnosci go stosować!
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Nigdy jeszcze nie miałam arbuzowego peelingu, brzmi wspaniale :) Koniecznie muszę go wypróbować!
OdpowiedzUsuńPeelingi o takiej konsystencji często używam na sucho, bo na mokro nie ma tego efektu. :) Zapach musi być piękny!
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo fajnie... Zapach musi być cudowny ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam jego zapach ♥
OdpowiedzUsuńWygląda kusząco no i zapach niepoprawnie idealny na lato :-)
OdpowiedzUsuńja wolę bardzo mocne i ostre peelingi, nie lubię rzadkich. tego jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńchce go miec, lubie arbuzowy zapach :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie rozglądam się za zdzierakiem do ust :)
OdpowiedzUsuńpięknie musi pachnieć ;)
OdpowiedzUsuńFajny jest ten peeling i ten zapach <3
OdpowiedzUsuńW ogóle nie używam teraz peelingów, peelinguję się arabską rękawicą. A zdzieraki zdecydowanie nie dla mojej skóry.
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach arbuza. Myślę, że polubiłabym się z tym peelingiem :)
OdpowiedzUsuńJa lubię i miziaki i zdzieraki :):)
OdpowiedzUsuń