No i 25 lipca nad ranem wyjechaliśmy z Ostrowca. Na miejsce dotarliśmy około godziny 16, ponieważ były korki. Pogoda nas nie rozpieszczała, gdyż podczas rozbijania namiotów padał deszcz. Gdy poszliśmy na plażę, okazało się, że jest bajecznie ciepło...
Kocham morze.
W poniedziałek z rana, Słońce zaczęło grzać. W dobrych nastrojach wybraliśmy się na plażę. Chłopcy poszli się kąpać. A ja opatuliłam się w koc i nie chciałam się spod niego nawet ruszyć... Zrobiło się zimno;c
Po zejściu z plaży, wybraliśmy się z G., do Władysławowa. Szliśmy przed siebie i dotarliśmy do Domu Rybaka, gdzie na szczycie był taras widokowy. Weszliśmy na górę i nie mogliśmy wyjść z podziwu!
Z tarasu widokowego udaliśmy się na port. Uwielbiam to miejsce! Od razu chciałam płynąć statkiem, ale Grzeniek stwierdził, że trzeba stopniować atrakcje :D
We wtorek, z racji, że pogoda nas nie rozpieszczała, wybraliśmy się na Hel. Plany były takie, że do Władka pojedziemy busem, a stamtąd pociągiem. Szczęście nam dopisało, gdy na przystanek zajechał bezpośredni autobus na Hel, o numerze 666 :D
Gdy zobaczyliśmy, jakie były kolejki do pociągu, stwierdziliśmy, że dobrze się stało, że jedziemy autobusem.
Na miejscu poszliśmy do Muzeum Obrony Wybrzeża i tam trochę pozwiedzaliśmy i pooglądaliśmy filmy dotyczące wojen światowych.
Ciastka "Hit" hitem wyjazdu :D
Idąc wzdłuż Helu, doszliśmy do Fokarium, gdzie akurat trafiliśmy na karmienie. Mieliśmy to szczęście, podziwiać foki w całej okazałości i widzieć ich wygłupy, typu całus, obrót czy aportowanie.
Będąc na Helu, nie można zahaczyć o Cypel. Burzyło się okropnie, grzmiało, chmury potwory straszyły gabarytem i kolorem... Ale to nas nie wystraszyło. Słońce grzało bardzo mocno. Szwagier i siostrzeńcy poszli zwiedzać, a my zostaliśmy na plaży i się tam wylegiwaliśmy. Przyznam szczerze, że nawet przysnęłam...
G. robił selfie sobie, ja sobie :D haha |
W środę znów udało nam się złapać kilka promieni słońca i zaliczyliśmy pierwszą morską kąpiel...
No i w tym miejscu zaczęły się nieoficjalne blogerskie spotkania. Pochwalę Wam się, że widziałam się z Patrycją z bloga malenkabloguje.blogspot.com i jej chłopakiem, też Grześkiem. Miło spędziliśmy czas, przy piwie i żetonach to toalet. :D klik
W czwartek nastąpiło załamanie pogody... Cały dzień spędziliśmy w namiotach, pod znakiem gry w karty, słuchania radia i objadania się...
Najlepszy głośnik ever! :D |
Pod wieczór, wyszliśmy z G. na Władkowo. I trafiłam do książkowego raju...
Ale zamiast kupować książki, kupiłam bluzkę...
Ach te baby :D
Piątek. Znów lało jak z cebra. Jednak to nas nie wystraszyło. Mieliśmy w planach pływanie statkiem. Do portu szliśmy w największy deszcz. Ale nawet on nie zepsuł nam nastrojów. Gdy dotarliśmy, jedynym dylematem było to, którym statkiem płynąć. Ze względu na pogodę, wybraliśmy statek Drakkar, który został utrzymany w stylu wikingów...
Po wyjściu ze statku zmokliśmy do suchej nitki. Ale... gofrów nie mogliśmy sobie odmówić... :D
Na wieczór już byliśmy umówieni z Natalką z bloga jakpiekniebyckobieta.pl i jej chłopakiem Robertem.
Poszliśmy na plażę na piwo, później krótki spacer i wylądowaliśmy w przyjemnej knajpce, przy piwie i gorących rytmach.
Patryk i Daria na piwie :D Wtajemniczeni wiedzą o co chodzi :D |
W sobotę, dzień odjazdu Grzeńka i Kajtka, pogoda zaczęła dopisywać. Słońce paliło, wiatr od morza chłodził...
No i od niedzieli do soboty zostałam z siostrą. Ale cały tydzień non stop robiliśmy to samo, czyli od rana do wieczora siedzieliśmy na plaży...
I zakupy tak w międzyczasie :D |
Orzeszki w karmelu. Mniam! :) |
Jednak dopiero teraz załapałam się na selfie z chłopakami... :D ach, co za emocje. Aż mi się ręce trzęsły, ale niepotrzebnie, bo chłopcy byli bardzo mili. Pierwsze zdjęcie z Myniem, zaś drugie z Piotrkiem <3
Byłam tak szczęśliwa, że aż zasnąć nie mogłam... A na drugi dzień od rana skwar w namiocie i spać się nie dało... Ledwo żyłam, ale na plaże jeszcze poszłam...
W sobotę rano, do godziny 10 musieliśmy się spakować i złożyć namiot. Przed wyjazdem poszłyśmy z siostrą do schodów, żeby ostatni raz popatrzeć na morze. Tak pięknie nas pożegnało...
Ach żegnaj morze! Mam nadzieję, do zobaczenia za rok! :)
Jeśli jeszcze wybieracie się nad morze, a nie macie do końca planów, gdzie będziecie nocować, polecam Wam Kemping Aga klik. Ja byłam na polu namiotowym i powiem Wam, że jestem bardzo zadowolona. Miejsce ciche i czyste. Właściciele są bardzo mili i ogólnie było dobrze.
Niestety, dwa tygodnie minęły jak z bicza strzelił. Czas wracać do rzeczywistości...
Pozdrawiam!
Ps. jeszcze chciałabym Wam przypomnieć o rozdaniu z paletką Sleeka! klik klik klik
Teraz to musi być fajna pogoda nad morzem :)
OdpowiedzUsuńAle pięęęęnie! Uwielbiam morze♥♥
OdpowiedzUsuńachhh zazdroszczę takiego błogiego wypoczynku :D
OdpowiedzUsuńFajny wyjazd, choć u mnie pogoda bardzo warunkuje dobrą zabawę - pierwsze dni nie byłyby dla mnie udane. Później super!!
OdpowiedzUsuń"W czwartek nastąpiło załamanie pogody" - czyli akurat na mój przyjazd :p Może ja to przywlekłam? :) Oj, milutko było, milutko! ;) Do następnego Asia! :*
OdpowiedzUsuńa tam, pieprzysz :D
UsuńPrzyjedziemy na Mazury, bo mnie tam ciągnie to się zobaczymy xD
Mazury - cud natury, to wiadomo, że ciągnie :D
Usuńno właśnie :D
Usuńa jeszcze takie towarzystwo, to ciągnie z podwójną siłą ;D
pomyślimy :D
ps. może jeszcze w tym roku ;>
Zazdrooooszczę!!!! :)
OdpowiedzUsuńTeż byłam nad Polskim morzem tylko 2 tygodnie temu i wiem, że wrócę na tamte rejony dopiero na starość. Polskie może choć piękne, to płata figle w postaci złej pogody niestety...od następnego roku wolę pieniądze wkładać w pewne wakacje a nie w deszcz i niskie temperatury :)
OdpowiedzUsuńWidocznie masz pecha, ja od małego jeżdżę co roku nad morze i mnie zawsze trafiają się upały :P Kocham polskie morze!
UsuńPozazdrościć takiego wyjazdu :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe wakacje :)
OdpowiedzUsuńChociaż zdecydowanie od morza wolę góry, to pojechałabym :) Widzę, że było świetnie!
OdpowiedzUsuńcudowny kolor włosów! mnie nigdy chyba taki nie wyjdzie. byłam w tym fokarium,
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) uzywam wellatonu 12/1 :-)
UsuńZazdroszczę! :D
OdpowiedzUsuńObszerna relacja :D ja na bieżąco śledziłam na instagramie :D
OdpowiedzUsuńCo jak co, ale polskie morze chociaż zimne i zwykle brzydka pogoda to i tak najlepsze :D
Haha dokładnie! XD
UsuńMiło mi, że śledzisz 😘
:-) :-*
Usuńja już tez nie mogę się doczekać wyjazdu jak patrzę na Twoje zdjęcia to tym bardziej :)
OdpowiedzUsuńFokarium to oczywisty punkt wyprawy do Helu :D Też byliśmy :D
OdpowiedzUsuńWidać, że świetnie spędziłaś czas, będziesz mieć wiele wspomnień!
OdpowiedzUsuńO rany, zazdroszczę <3
OdpowiedzUsuńJa tak samo miałam nieplanowany wyjazd nad morze :)
OdpowiedzUsuńWedług mnie takie są najlepsze i jak widać nie tylko u mnie :D
Chociaż pogoda niedopisywała to nie żałuję tego wypadu.
Pozdrawiam,
terefereitede.blogspot.com
dobrze, że chociaż trochę udała Wam się pogoda ;P ;)
OdpowiedzUsuńja tez byłam we Władku, też nie mieliśmy pogody ;dd
Ale wspaniale!! Tęsknię za morzem. To już 4 lata, a kiedyś byłam tam co najmniej raz w roku....
OdpowiedzUsuńGdy ostatni raz byłam na Helu, lało i lało....
najważniejsze, że dobrze się bawiłaś :) ja swój urlop dostałam w czerwcu w wymiarze takim jaki przysługiwać mi miał dopiero pod koniec października, na dodatek o urlopie dowiedziałam się dzień przed i tyle miałam z wakacji i planów na jakiś wyjazd...
OdpowiedzUsuńNa Helu byłam dwa lata temu :) Było świetnie :) A w tym roku jestem jeszcze przed urlopem :/
OdpowiedzUsuń