Cześć!
Zrobiłam sobie małe postanowienie, że będę sukcesywnie zużywać wszystkie saszetki, a w tym maski i próbki. Póki co idzie mi dobrze. Mam tego tak dużo, że chyba pomyślę o jakimś rozdaniu dla Was :D chcecie?
W sobotę po sprzątaniu, stwierdziłam, że zasłużyłam na relaks. W paczce urodzinowej od Patki :* dostałam maskę rozświetlającą Purederm, więc postanowiłam trochę pomóc skórze i doprowadzić ją do ładu. Jak maska sprawdziła się u mnie? Zapraszam do dalszej części postu :)
Maskę dostałam w dość dużej saszetce. Jest ona typowa dla takich maseczek. Z tyłu saszetki znajdziemy wszystkie niezbędne informacje dotyczące maski. Jej sposób użycia czy skład:
Po otwarciu przeżyłam szok. Moim oczom ukazały się dwa płaty: górna i dolna część maski.
Do żelowych płatów przyklejone były osłonki, tak, żeby się nie posklejały i przy aplikacji nie rozdarły.
Aplikacja maski wcale nie jest trudna. Na oczyszczoną skórę, wystarczy nałożyć oba płaty. U mnie w jednym miejscu się naszły, ale to chyba nic :D
Niestety przy noszeniu maseczki trzeba leżeć, bo lubi się zsuwać z twarzy... A tak wygląda na twarzy:
Na tylniej etykiecie pisało, że maska zrobi się cieńsza, gdyż skóra wchłonie całe serum. I faktycznie.
Zaraz po nałożeniu maski czułam przez chwilę nieprzyjemne szczypanie. Zastanawiam się teraz czy to nie była jakaś reakcja alergiczna. Ale po chwili wszystko przeszło i było ok.
Po zdjęciu maski, pozostałe serum wmasowałam w skórę. Była ona mocno nawilżona i mniej szara niż zwykle. I powiem Wam, że faktycznie cera była rozświetlona i wyglądała na wypoczętą. Bardzo fajny efekt.
Z chęcią jeszcze nie raz wrócę do tej maski.
Moja ocena: 5/6
Z tego co się orientuję maskę można dostać w Naturze, za około 5-6 zł. Więc za takie efekty to niewielka cena, którą musimy zapłacić.
Wolicie maski w standardowej kremowej konsystencji, kręcone z proszku, czy raczej te w płatach?
Pozdrawiam! :)
bardzo ciekawa ta maska ;)
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie, że się sprawdziła.
OdpowiedzUsuńDobrze, że się u Ciebie sprawdziła ;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńCena zdecydowanie nie jest wygórowana, a efekty bardzo fajne. Z PureDerm miałam już kilka produktów i ze wszystkich byłam bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńKiedyś były w Biedronce i je wtedy kupiłam. Pamiętam, że byłam zachwycona działaniem.
OdpowiedzUsuńChętnie i ja ją przygarnę :)
OdpowiedzUsuńOo bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńCiekawa maseczka. Rozejrzę się za nią jak będę w Naturze :)
OdpowiedzUsuńTeż mam trochę tego badziewia w saszetkach ;) Ale własnie takiej maski nie mam ;) Daje fajny efekt ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie maski :) Super że u Ciebie dobrze się spisała :)
OdpowiedzUsuńz chęcią ją sobie wyrpóbuję ;D
OdpowiedzUsuńhttp://zyciowa-salatka.blogspot.com/
O, super, że po jednej masce takie efekty ;)
OdpowiedzUsuńLubię tę firmę :). Muszę wypróbować jakąś ich maskę w płacie.
OdpowiedzUsuńfajny rodzaj maseczki, może kiedyś ją wypróbuję, dobrze, że szczypanie szybko minęło.
OdpowiedzUsuńpodoba mi się :)
OdpowiedzUsuńSuper są te żelowe maski :)
OdpowiedzUsuńChętnie przetestuję! :)
OdpowiedzUsuń