Odgapiając od Patki :*, postanowiłam wprowadzić w życie nową serię comiesięcznych postów, mającą na celu podsumowanie tego co przeczytałam i obejrzałam. Mam nadzieję, że takie posty, spodobają się i Wam :) Zapraszam!
Zacznę od książek, bo ich jest trochę mniej.
Książkowy rok, zaczęłam od "Gwiazd naszych wina"
W skrócie: opowiada o dziewczynie, Hazel, chorej na raka tarczycy. Na spotkaniach grupy wsparcia, poznaje Augustusa, który cierpiał na raka kości i miał amputowaną nogę. Jak potoczą się losy, tragicznej przyjaźni i miłości nastolatków? Polecam! Ocana: 6/6
Druga książka jaką przeczytałam to "Romantyczna" Barbary Gowdy.
Louise Kirk, w młodości poznaje co to strata, za sprawą jej matki, która ucieka z domu, pozostawiając tylko liścik. W tym czasie zaprzyjaźnia się z Ablem, w którym się zakochuje. Uczucie, które łączy parę jest bardzo trudne. Jak potoczą się dalsze losy? Moja ocena: 4/6
Następna książka to "Love, Rosie", zwana także "Na końcu tęczy" Cecelii Ahern.
Książka jest dość nietypowo napisana, gdyż poznajemy bohaterów z ich maili, listów i smsów.
Rosie Dunne i Alex Steward przyjaźnią się od wieku 5 lat. Spędzają ze sobą każdą wolną chwilę i znają się jak łyse konie. Pewnego dnia Alex, wraz z rodzicami, przeprowadza się do Bostonu, gdzie studiuje medycynę. Rosie w tym czasie popełnia największy błąd swojego życia, po czym zostaje mamą.
Czy pomimo rozłąki, przyjaźń jaka łączyła Rosie i Alexa przetrwa? Moja ocena: 6/6
Tak wiem, na dwa miesiące, trzy książki, to jest naprawdę mało. Za to nadrobiłam w filmach. Gdy z Grzeńkiem widujemy się, nasze spotkanie nie może obejść się bez obejrzenia kilku filmów. Teraz przygotujcie się do dłuższego przewijania ;)
Rok zaczęliśmy od "Hobbita - bitwa pięciu armii"
W święta oglądaliśmy pierwszą i drugą część i nabraliśmy smaków na trzecią. Będąc u mnie, w styczniu wybraliśmy się do kina. Mówiąc szczerze, byłam pod ogromnym wrażeniem tego filmu. Ale rozbawił mnie moment, w którym Ornaldo Bloom, tak śmiesznie skakał po spadających skałach :D Ogólnie jestem zadowolona. Moja ocena: 5/6
Następnym filmem był "Kosogłos część 1"
Po przeczytaniu całej trylogii Igrzysk śmierci, teraz czekam na filmy. Ten oglądałam z wypiekami na twarzy. Katniss Everdeen znajduje się w Trzynastce, która dotąd była utrzymywana w tajemnicy. Zgadza się być twarzą rewolucji i dostaje przydomek Kosogłosa. Powiem Wam coś. Przy ostatniej scenie, zaczął nużyć mnie sen, ale jak zobaczyłam ostatnie ujęcie, to mnie to tak pobudziło, że bałam się wyjść do łazienki :D Moja ocena" 6/6
Udało mi się także obejrzeć słynne "Miasto 44"
Będąc w temacie wojny i powstania, wczułam się w ten klimat grozy i śmierci. Jednak całą tą aurę niszczyły sceny wyjęte niczym z Matrixa. To mi w tym filmie nie pasowało. Na pierwszy plan, wysuwa się historia Stefana i Alicji "Biedronki". Jak potoczą się ich losy? Moja ocena: 4/6
Zaraz po przeczytaniu książki obejrzałam film "Gwiazd naszych wina". W zasadzie film pokrywa się z książką, więc nie będę się powtarzać. Moja ocena: 6/6
Film "Niezgodna" także obejrzałam po przeczytaniu książek.
Oglądałam go już około 3 razy. Wciąż wzmaga we mnie potrzebę pójścia do kina, na część drugą. Opowiada o tym jak Beatris Prior, zmienia frakcję, gdzie jej życie odmienia się o 180 stopni. Moja ocena: 5/6
"Słowo na M" znaleźliśmy z Grzeńkiem, gdy okropnie nam się nudziło...
Film opowiada o przyjaźni pomiędzy Chantry a Wallace. Powiedzcie mi, która dziewczyna, będąca w szczęśliwym związku z facetem, szuka sobie przyjaźni na boku. Przecież z tego mogą być niezłe kłopoty. Film na początku jest nudny, ale z czasem, akcja nabiera tempa i zaczyna się robić ciekawie. Mimo wszystko go polecam: 4/6
Czując niedosyt po filmie wyżej, włączyliśmy "Duet na żółtych papierach".
Lekko głupkowata komedia, opowiadająca o dwójce przyjaciół, którzy wracając do miasta, w którym się wychowali. Dowiedzieli się, że odziedziczyli sporą sumkę. Co z tym zrobią? Moja ocena: 4/6
I gdzieś międzyczasie obejrzeliśmy "Władcę pierścieni"
Trylogię tych filmów chyba każdy zna. Ja przed Hobbitem w ogóle nie kumałam o co w nim chodzi :D dopiero po, zrozumiałam wszystko. Obydwoje byliśmy pod wrażeniem i oglądaliśmy z zapartym tchem. Nawet gdy jedno z nas zasnęło, to cofaliśmy i oglądaliśmy dalej. Moja ocena: 6/6
Po przeczytanej książce, przyszedł czas na film "Love, Rosie"
Mówiąc szczerze, zawiodłam się filmem. Nie jest on zgodny z książką. Dużo jest pozmieniane. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :) Moja ocena: 4/6
Gdy skończył się "Władca pierściani", na siłę szukaliśmy czegoś do oglądania i natrafiliśmy na "Rocky'ego" :)
Film "Życie to pokusa" oglądaliśmy dwa razy, gdyż...
...zawsze ktoś zasypiał. Film opowiada o tym, jak żona Rogera, wraz z dziećmi wylatuje na Hawaje. Mężczyzna ma w planach nadrobić zaległości w pracy, ale jego spokój burzy instruktorka jogi Gillian. Moja ocena: 6/6
Prześmieszne sytuacje i dialogi to tylko w "Głupi i głupszy bardziej"..
Na pewno nie raz oglądaliście "Głupi i głupszy" w TV. To dalsze losy przyjaciół, którzy nie są do końca zdrowi umysłowo. Dużo śmiechu gwarantowane. Moja ocena: 6/6
I jak wiadomo, luty należał do filmu "Pięćdziesiąt twarzy Greya".
Ja, jako, że czytałam książkę, bardzo chciałam iść na to do kina. Grzeniek spełnił moje marzenie i mnie tam zabrał. W książce Anastazja Steele irytowała mnie, dawała wrażenie takich ciepłych kluch. Dosłownie. Zaś w filmie, dała się poznać jako lekko ironiczna osóbka. A co do filmu, na początku wydawał mi się taki średni, ale gdy go przemyślałam, jestem nim zauroczona. Chcę go obejrzeć jeszcze raz! :D Moja ocena: 6/6
"Pingwiny z Madagaskaru" obejrzałam z Kajtkiem, Krisem i Szwagrem...
Serial uwielbiam, ale film nie do końca im się udał. Opowiada o dobrze znanych nam pingwinach - Skipperowi, Rico, Kowalskiemu i Szeregowym. Pingwiny wraz z tajną organizacją Północnego wiatru, muszą pokonać złego doktora Oktawiusza Mackiewicza. Może film mi się nie podobał, bo co chwilę chodziłam robić popcorn dla chłopców? Moja ocena: 3/6
"Snajpera" obejrzeliśmy dzięki Kajtkowi.
Snajper Chris Kyle wyjechał na wojnę do Iraku. Miał tylko jedną misję - bronić swoich towarzyszy broni. Koledzy uważali go za żywą legendę. Gdy wróg dowiaduje się o jego zdolnościach, wyznaczają wysoką sumę za jego głowę. Film cały czas trzyma w napięciu, chyba nie na moje nerwy, gdyż oglądając go, czułam mocny ból w okolicy serca. Mimo wszystko: 6/6
Uff. To chyba tyle. O serialach napiszę Wam innym razem, bo dziś to już chyba trochę przesadziłam :D Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam i że dotrwaliście do tego momentu.
Miłej niedzieli.
Czytałam i ogladalam gwiazd naszych wina. Uwielbiam książkę jak i film :)
OdpowiedzUsuńNiedawno oglądałam "Love, Rosie" i do tej pory jestem oczarowana tym filmem. Pingwiny uwielbiam, dawno się tak nie uśmiałam :D.
OdpowiedzUsuńczęść filmów oglądałam, książki żadnej nie czytałam
OdpowiedzUsuńZaszalałaś z filmami :D Ja w lutym obejrzałam tylko "Głupi i głupszy bardziej" i "50 twarzy Greya" :)
OdpowiedzUsuńza dużo widziałam się z G :D a jak widzimy się na weekendzie, to około 5 filmów obejrzymy :D
UsuńPołowę z tych filmów również obejrzałam :D
OdpowiedzUsuńna gwiazd naszych wina przeryczałam pół filmu :D ehhh
OdpowiedzUsuńja też... xD
UsuńNo widzę, że mam trochę zaległości filmowych do nadrobienia ;)
OdpowiedzUsuńLove Rosie czytałam kilka lat temu pod innym tytułam. Książka moim zdaniem super. Na Graya nie pójdę. Bardzo fajnie, że wprowadzasz ten cykl
OdpowiedzUsuńZrobiliście sobie maraton filmowy dosłownie. Ja tylko "Gwiazd naszych wina" widziałam. Szczerze mówiąc jakoś bardzo mnie nie zachwycił...
OdpowiedzUsuńSporo tego, ja obejrzałam chyba jeden film w lutym więc tragicznie wypadam przy Tobie :)
OdpowiedzUsuńSuper tytuły. Na pewno sięgnę po niektóre w niedalekiej przyszłości. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tą serię - moja ulubiona chyba! Także cieszę się że u Ciebie też będzie :)
OdpowiedzUsuńKsiążki znam 2 - gwiazd naszych wina - genialna! Najlepsza książka jaką czytałam chyba - pół przeryczałam chyba xd love rosie tez fajna choć bez szału :)
Filmów znam większą część.
Miasto 44 zawiodło mnie - liczyłam na coś lepszego, te efekty też nie przypadły mi do gustu..
Gwiazd... - wiadomka genialne! :D
LOve rosie i słowo na M - oba niezłe poobały mi sie :)
pingwiny za bardzo nie.. nie wiem moze już wyrosłam :D
A snajpera mam w planach obejrzeć :)
Gwiazd naszych wina- najpierw obejrzałam film, byłam pod wielkim wrażeniem, wczoraj skończyłam książkę, w sumie jest podobna do filmu. Dawno nie czytałam i nie oglądałam czegoś tak dobrego i z takim przesłaniem...
OdpowiedzUsuńMam takie same odczucia, jeśli chodzi o Love Rosie - książka mnie zachwyciła, a film nieco rozczarował :)
OdpowiedzUsuńZnam tylko Greya i Pingwiny, a pozostałe filmy muszę nadrobić :D!
OdpowiedzUsuńKsiążki, które przeczytałaś "Gwiazd naszych wina", "Love, Rosie" mam zamiar przeczytać, a potem oglądnąć. Hobbit też na mnie czeka, dzięki mojemu chłopakowi wkręciłam się w Hobbita, jak i Igrzyska Śmierci również. 50 twarzy Greya jakoś nie dostałam białej gorączki od nich, książki nie mogłam zdzierżyć, jednak film obejrzę z czystej ciekawości. :)
OdpowiedzUsuńsporo tego !! na snajpera musze isc koneicznie ;)
OdpowiedzUsuńmuszę dodać ten post do zakładek i odgapiać filmy:P
OdpowiedzUsuńKilka już oglądałam, a na Snajpera wybieramy się jutro do kina;)
Za ,,GNW" nie przepadam.. Ale ,,Love, Rosie" mam nadzieje, że mi się bardziej spodoba, czeka na mnie na biurku od dawna, a potem film też chcę zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zestawienie. Tez byłam na Greyu (w kinie Helios) i również mam mieszane uczucia co do tego filmu:) Ale w sumie nie był aż taki zły :) Najważniejsze, że mogłam iść do kina i się zrelaksować ;)
OdpowiedzUsuń