MarokoSklep - glinka Rhassoul

Cześć! 

Jak co sobotę, w ramach relaksu robię sobie maseczkę. Nie raz saszetkową, nie raz w płacie, ale ostatnio przerzuciłam się na maski glinkowe, które mogę sobie sama sporządzić. 
Na spotkaniu blogerek w Łańcucie od MarokoSklep dostałyśmy glinkę Rhassoul w płytkach. Co ja o niej sądzę? 


20 gram glinki dostałam w foliowym worku, ale bardzo ładnie przewiązanym. Worek był jakby w środku etykietki. W środku były zawarte informacje na temat zalet używania glinki i sposób przyrządzenia.

Powiem Wam, że pierwszy raz spotkałam się z takim rodzajem glinki. Przeważnie zawsze był to proszek, a tu proszę bardzo - płytki. Jak ja mam się za to zabrać? Wpierw należy wsypać płytki do miski i zalać je wodą, najlepiej mineralną i odczekać około 20 minut, niech glinka zaabsorbuje wodę. 


Po upływie 20 minut należy wymieszać glinkę, tak, żeby powstało błotko. Można dodać olejki lub wodę np. różaną - to wedle uznania.


Następnie nakładamy papkę na twarz i straszymy domowników. 


Po upływie około 10 minut zmywamy maseczkę i cieszymy się efektami. 
Dzięki temu, że glinka rhassoul ma właściwości złuszczające, nasza skóra staje się gładka i oczyszczona. Lekko się rozjaśniła i stała się matowa. Podejrzewam, że przy częstszym używaniu maseczki można osiągnąć super efekty. Maseczka po nałożeniu nie daje żadnego dyskomfortu w postaci pieczenia. 
Nie uczula, nie powoduje zaczerwień. Polecana jest głównie osobom z cerą mieszaną i tłustą. 
Z racji, że jest to glinka i zastyga, trzeba co kilka minut spryskać twarz hydrolatem lub wodą. 

Moja ocena: 6/6

Mam ochotę kupić cały kilogram tych płytek i mieć zapas na długi czas. MarokoSklep oferuje nam tą maseczkę w dwóch opcjach: 250 gram w cenie 19,37 (klik) i 1 kilogram w cenie regularnej 45,20 zł, zaś aktualnie za 35 zł (klik). 

A Wy używacie glinek w gotowych maseczkach, czy wolicie kręcić swoje? 


26 komentarzy:

  1. moja na razie leży i czeka na swoją kolej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. 'straszymy domowników' to jest bardzo dobre określenie - mój chłopak zawsze się mnie przestraszy jak pokazuję się w jakiejś ciemnej maseczce :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mam ochotę kupić kilogram tej glinki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam tej glinki, ale mam glinkę białą i do tej pory nie użyłam, bo... nie mam tego ustrojstwa do spryskiwania twarzy! :D Niemniej rezultaty glinki rhassoul zapowiadają się dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam tę glinkę, ale w formie sypkiej ;) I moja nazywa się Ghassoul :P Nie wiem skąd taka różnica w nazwie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. glinki są świetne :D mam już kilka ale jak się skończą to już wiem po co sięgnę

    http://zyciowa-salatka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. ja w zalezności od czasu to wybieram albo gotowe albo właśnei takie : ) ta glinka jest świetna do włosów <3

    OdpowiedzUsuń
  8. :) o matko ! :D ja nie lubię takiej paciary

    OdpowiedzUsuń
  9. pewnie wstyd się przyznać, ale nigdy chyba nie używałam glinki ;)
    skoro jednak tak dobrze oczyszcza cerę to pora sie na nią skusić :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hehe, fajnie wyglądasz w glinkowej maseczce :D Ja kiedyś nałożyłam sobie na twarz błoto z glinką ghassoul - mina mojego chłopaka bezcenna! :-)
    Zazdroszczę Ci takich długich rzęs!

    OdpowiedzUsuń
  11. używałam raz tylko glinkę, w saszetce i byłam zadowolona
    ale ja to mam chęć na glinkę białą

    OdpowiedzUsuń
  12. ja mam ochotę na glinke białą albo zieloną

    OdpowiedzUsuń
  13. hmm chyba też spróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam tę glinkę, ale akurat mam wersję sproszkowaną :D.

    OdpowiedzUsuń
  15. glinki uwielbiam, ale ta jakoś nie specjalnie mnie zachwyca ;/

    OdpowiedzUsuń
  16. Brzmi ciekawe, ale za glinkami aż tak nie przepadam, zmywanie ich to utrapienie :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Ależ Ty masz rzęsiska piękne!

    OdpowiedzUsuń
  18. Maseczki glinkowe są najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz.
Wpadaj częściej! :)