Cześć!
Powiem Wam, że bezczelność niektórych ludzi, wprawia mnie w takie nerwy, że nawet sobie nie wyobrażacie. Ostatnio wracałam od G. Czekałam aż kierowca autobusu skończy rozmawiać z kolegą, bo chciałam kupić bilet. Gdy doszedł do kasy, zamknął bagażnik. Kupiłam bilet i grzecznie zapytałam, czy mogę schować torbę do schowka, a on do mnie otworzył gębę z pretensją, że jak stał, dlaczego nie podeszłam i nie schowałam -,- Skwitowałam to tym, że pojadę z torbą na kolanach, skoro to dla niego jakiś problem. To nic, że jechałam ponad 4 godziny... A gdy wychodziłam z autobusu powiedziałam "do widzenia" to nawet nie raczył odpowiedzieć. Klękajcie narody. Jego zasranym obowiązkiem jest mieć choć trochę kultury! Zdenerwowałam się tak, że szkoda gadać.
Wracając do tematu. Na spotkaniu blogerek z Dębicy dostałam maskę regenerującą ProSalon z miodem i mlekiem. Co o niej myślę? Zapraszam do dalszej części notatki.
Maska znajduje się w plastikowym słoiku, o pojemności 1 litra. Słój ma kolor pomarańczowy i nienachalny design, bardzo przyjemny dla oka. Jest na nim umieszczone kilka informacji o kosmetyku.
W takich maskach, raziło mnie to, żeby wydobyć kosmetyk, trzeba wkładać paluchy do środka i przenosić zarazki. Dla mnie to bardzo niehigieniczne! A tu przy zakrętce, zamontowana jest pompka, co jest bardzo dobrym pomysłem! :)
Pompka się nie zacina. Żeby pokryć maską całe włosy, potrzeba kilka ruchów taką pompką.
Konsystencja kremowa, nie jest zbyt gęsta, ale nie przelewa się przez palce. Ma kolor mleczny. Zapach ma bardzo przyjemny. Tak jak w nazwie, pachnie mlekiem i miodem.
Po nałożeniu maski na włosy, dla podtrzymania ciepła, zakładałam worek i owijałam głowę ręcznikiem. Czas w jakim trzymałam maskę na włosach wahał się od 15 do 40 minut :) Im dłużej trzymałam, tym później włosy były przyjemniejsze i dłużej pachniały. Efekty działania maski, były widocznie niemal po pierwszym użyciu. Kondycja włosów poprawiła się. Włosy były nawilżone, odżywione i gładkie. Lśniły i łatwo się rozczesywały. Zapach utrzymywał się nawet do 2 dni, czyli do następnego mycia. Uwielbiam tą maseczkę! Nie podrażniła mi skóry głowy, nie wywołała świądu, ani łupieżu.
Moja ocena: 6/6
Z tego co się orientuję, maska jest dostępna w Hebe, za około 19 zł. Zapraszam Was na ich FANPAGE :)
oo:) z chęcią się na nią skuszę jak będę w Hebe
OdpowiedzUsuńMuszę ją wypróbować:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się tam maska , beę miała ją na uwadze ;)
OdpowiedzUsuńNigdy jej nie miałam, ale zaciekawiłaś mnie
OdpowiedzUsuńBardzo fajne opakowanie :D
OdpowiedzUsuńmnie przeraża pojemność tej maski :) chyba musiałabym się podzielić z siostrą, bo sama bardzo długo bym ją zuzywała :P
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak zadziałałaby na moje włosy. Taka pompka jest idealnym, rozwiązaniem jeśli chodzi o maski:)
OdpowiedzUsuńJa wolę jednak bananową z Kalosa:)
OdpowiedzUsuńJa mam kokosową i jest fantastyczna :) Ta też mnie kusi :D
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie tę maskę wypróbować :) To ja ostatnio jechałam w autobusie z Wrocławia do domu, po czym kierowca w połowie drogi zawołał, że on już dawno tą drogą nie jechał i czy mogę go prowadzić (siedziałam na pierwszym siedzeniu), nie ma to jak kompetentność :D
OdpowiedzUsuńKupiłabym chociażby dla samego opakowania, ale... nie mam Hebe ;__;
OdpowiedzUsuńWidziałam je w Wispolu u siebie i zastanawiałam się nad kupnem ;)
OdpowiedzUsuńbardzo fajna maska, z chęcią bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńco do kierowcy, to złożyłabym skargę na jego brak kultury