Witajcie Kochani! :)
Sobota, a ja siedzę sama w domu.. Tzn. siedzę i leżę, bo choroba mnie rozwaliła... Oglądałam seriale na ipli, tvnplayer i dzień zleciał :) Postanowiłam, że przez chorobę nie będę rezygnowała z pisania recenzji, bo to nie ma sensu, więc dziś przychodzę do Was z opisem tuszu, który moja Siostra sprezentowała mi na mikołajki... Tusz Eveline Volumix fiberlast bo o nim mowa, nie wysechł do dnia dzisiejszego...
Byłam w szoku, że on jest jeszcze dobry. Nie zdawałam sobie sprawy z faktu, że tusz z firmy, która nie jest górną półka potrafi tyle czasu nie wyschnąć.
Tusz ma szczoteczkę silikonową, niewielką, co bardzo ułatwia nakładanie kosmetyku na rzęsy.
Dziewczyny, ja zdaję sobie sprawę, że to opakowanie nie wygląda zbyt estetycznie, ale tyle co ten tusz przeszedł, to nie dziwcie się, że jest taki a nie inny. A przecież liczy się wnętrze... :)
Opakowanie było w kolorze srebrnym, opalizującym na kolorowo.
Tusz lekko pogrubia i wydłuża rzęsy. Na zdjęciu są lekko sklejone, albo to efekt "pogrubienia". Wytrzymuje cały dzień i nie kruszy się. Aplikacja też nie sprawia problemów... Taką szczoteczką jest mi bardzo łatwo manewrować, choć nie ukrywam, że przy gorszym dniu, nawet z nią mam problemy. Efekt prezentuje się nie najgorzej...
Tusz Eveline Volumix fiberlast był w pakiecie z błyszczykiem... Niestety jego nazwy Wam nie podam, bo się starła o.O I tak szczerze Wam powiem, nie spodziewałam się tego, że on tak długo ze mną wytrzyma. Myślałam, że będę zmuszona go wyrzucić, a tu suprajs. W grudniu go otwarłam, a mamy wrzesień i co? Jest świeży, jak po pierwszym otwarciu. Jestem pod ogromnym wrażeniem.
Przypominam Wam o rozdaniu :). Jeśli będzie więcej niż 70 osób, będą nagrody dodatkowe... :)
Mój tusz z GR też jeszcze długo "podziała" bo nic się z nim nie dzieje ;D
OdpowiedzUsuńZakonserwowane jak burgery z Mac'a ;D
hahahaha :D aleś porównała :D ale co racja to racja :D
UsuńWow, jestem w szoku, że nie wysechł,l a efekt bardzo naturalny :)
OdpowiedzUsuńEfekt niezły, nawet nie widać, że coś pokleił :P
OdpowiedzUsuńEj, efekt daje całkiem fajny :) Ale mi tusze Eveline strasznie się osypują na oczach :(
OdpowiedzUsuńŻadnego tuszu z Eveline jeszcze nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńo kurcze nie zasechł? Widzę, że wkrótce znajdzie się w mojej kolekcji ;)
OdpowiedzUsuńMiałam go i bardzo lubiłam. Pięknie rozczesywał rzęsy i sprawiał, że wyglądały na gęstsze i dłuższe.
OdpowiedzUsuńŁadna jest szczoteczka i na rzęsach efekt też fajny.
OdpowiedzUsuńA już myślałam że mój jest wymęczony ale jednak może być jeszcze bardziej ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajny efekt:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mojego rozdania.
zdrowiej;***
OdpowiedzUsuńefekt mi się podoba, no i jestem wielką fanką silikonowych szczoteczek:)
lubie jego zlota wersje:)
OdpowiedzUsuńtrwałość tuszu na prawdę robi wrażenie
OdpowiedzUsuńjestem zaskoczona tym, że nie wysechł do tej pory :)
OdpowiedzUsuńdaje ładny efekt ;)
zdrowia życzę! A w między czasie podglądnij pandę <3 http://www.sandiegozoo.org/pandacam/
OdpowiedzUsuńa zobacz sobie białego misia polarnego albo koale. <3
Usuńteż kochane!
nie używałam ale widzę dobry tusz za niewielkie pieniadze
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam tuszu tej firmy , ale mam odżywkę do rzęs z ,której jestem bardzo zadowolona i serdecznie ci ją polecam ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam chyba nigdy tuszu tej marki :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że się nie kruszy. Lubię tusze Eveline, najbardziej właśnie ze szczoteczką silikonową. :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny :) ja mam swoje dwa tusze ponad rok, a śmigają dalej jak nowe :)
OdpowiedzUsuńAle opakowanie uległo zniszczeniu :D fajny efekt na rzęsach :)
OdpowiedzUsuńTusz daje ładny efekt na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńW listopadzie w zeszłym roku zakupiłam sobie tusz z Manhattanu i również dalej nadaje się do użytku ;)
bardzo ładnie prezentuje się na rzęsach :)
OdpowiedzUsuń