Pedicure z użyciem omegi... Opis...

Cześć Dziewczynki xD

:))

Pewnego dnia, wykorzystując paskudną burzę zrobiłam sobie pewien zabieg pielęgnacyjny na stopy, a jest nim pedicure. U mnie w domu większość sobie go chwali :) A korzystając z tego, że lato tuż tuż, trzeba będzie pokazywać stopy, więc wypada, żeby ładnie wyglądały ;) 




Wykorzystałam do tego(od lewej):
- Zmywacz Isana, 
- Peeling Fuss Wohl,
- Krem zmiękczający, Fuss Wohl,
- kilka płaktów kosmetycznych,
- żel do skórek Lovely,
- cążki do skórek,
- pilnik papierowy 100/180,
- drewniany patyczek,
- omega,
- wkład do omegi, jakim jest żyletka (brzmi strasznie cóż nie? :D),
- tarka do stóp Fuss Wohl,
- separator,
- lakier Manhattan Qucik dry, numer 57u,
- ręcznik, ale zabrakło go na zdjeciu, 
- miskę z ciepłą wodą pomieszaną z solą do stóp On line :)


Pierwszym krokiem jakim zrobiłam w kierunku przygotowania się do zabiegu to wlałam dość ciepłą wodę do miski i pomieszałam ją z solą do stóp On line. Następnie włożyłam żyletkę do omegi. Całość wygląda mniej więcej tak... 



Zabieg zaczęłam od zmycia lakieru ze stóp (chyba nie muszę tego opisywać?), akurat się tak udało, że zdenkowałam zmywacz xD. Później przez ok 15 minut moczyłam nogi w wodzie... Ajj, jakie to jest relaksujące <3 uwielbiam moczyć stópki! Następnym krokiem było wycieranie stóp ręcznikiem i ścinanie skórek... To już wyższa szkoła jazdy, aczkolwiek nie powinno się tego robić samemu, ale kto mi zrobi? ;C Muszę liczyć sama na siebie... Wracając do tematu. Ścinanie skórek przeważnie zawsze zaczynam od pięt, później najgrubszą skórkę pod palcami i na dużym paluchu. Omegę przykładam żyletką do skóry i ciągnę ją ku dołowi. Mogą to być krótkie ruchy. Trzeba wyczuć kąt trzymania omegi, bo jeśli tego nie zrobimy nie zetniemy nic... Skóra leci i nie jest to najprzyjemniejszy widok... Z tego względu nawet nie robiłam temu zdjęć xD Po ścinaniu przychodzi czas na tarkę. Musimy wypiłować stopy tak, by nie było granic między skórą ścinaną a tą, która została. Nie robimy tego zbyt mocno, żeby nie zatrzeć skóry, bo będzie później piekła... Uzyskujemy piękne, różowe i gładziutkie stópki... Nie ma już tego martwego naskórka... Skóra jest mięciutka i bardzo miła w dotyku... Tak powinny wyglądać stopy...


Skończywszy zabawę ze stopami przechodzimy do paznokci... Ja przeważnie zawsze zaczynam od skórek... Nakładam na nie żel, żeby się rozpulchniły, odsuwam je patyczkiem i wycinam cążkami. Uważam, żeby się nie zaciąć, bo to bardzo boli i drażni, gdy chodzimy w pełnych butach. Żeby nie było, że dbam tylko o podeszwę całe stopy wypeelengowałam peelingiem z Fuss Wohla (niedługo pewnie go zrecenzuje). Później piłuję paznokcie do pożądanego kształtu i nadchodzi ten najprzyjemniejszy i ostatni krok pedicure.. Malowanie... :D ja wybrałam kolor z Manhattanu numer 57u. Przypomina on bardzo dojrzałą wiśnię (zdradzę Wam, że niedługo będę go pokazywać na Akcji Maliny:)) 


Kolor jest cudowny! <3 

Wieczorem tego samego dnia w którym wykonałam pedicure na stopy nałożyłam krem wygładzający z Fuss Wohla... W sumie o wygładzenie mi nie chodziło, tylko bardziej o nawilżenie... I na pokremowane stopy nałożyłam skrpatki. Dla mnie to najgorszy dramat nakładać skarpetki na pokremowane nogi... BLEEEEE! ;C 

Zabieg zajął mi niecałą godzinę... :)

Wy używacie omegi, czy ograniczacie się tylko do tarki czy pumeksu? :) Jak Wam się podoba zabieg? Przyznaje, że nie jest on najprzyjemniejszy dla osoby, która go wykonuje, bo przeważnie ktoś powinien to robić komuś, a ja się nauczyłam, że sama sobie go wykonuję... :D 




26 komentarzy:

  1. Nigdy nie słyszałam o tej omedzie, ma żyletki to bym się bała, ja uzywam zwykłego pumeksa. masz głaciutkie stópki

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja używam tarki do stóp Gulivere i naturalnego pumeksu, do omegi nie jestem przekonana

    OdpowiedzUsuń
  3. zastanawiałam się właśnie co to jest ta omega :p ja używam pumeksu... choć taka omega by mi sie przydala...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się nie zbliżam do czegoś co ma żyletki bo znając moje szczęśćie to bym się zacięła ;D
    Krem z mocznikiem, pumeks i peeling wystarczą ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. wolę pumeks skuteczny i krzywdy nie można sobie nim zrobić

    OdpowiedzUsuń
  6. chyba bym nie zaryzykowała :D Wolę pumeks ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na szczęście moje stopy nie wymagają takich (profesjonalnych) zabiegów. :D obserwuję. :)
    http://zycie-przyjazn-kosmetyki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. nawet o takim zabiegu nie słyszałam:P a przydałby mi się:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiem CI że boję się takich urządzeń :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Gdy czytałam Twoje przygody to zastanawiałam się...jak ta skóra musi schodzić :D
    Bardzo bym się tego bała ;p

    OdpowiedzUsuń
  11. ciekawy sposób :P ja stosuje od zawsze pumeks - bardziej bezpieczniej :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziewczyny sam zabieg nie jest taki groźny... tylko wam się tak wydaje :D
    Sam dałem się Asiulce namówić na ten zabieg i mnie nie pocięła xD choć to graniczyło z cudem. Moja reakcja na dotknięcie stóp jest obłędna(takie mam łaskotki). Więc polecam ten zabieg :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co? Pierwszy i ostatni raz Ci zrobiłam to!!!! ;C następnym razem bosh pójdzie w ruch xD a nogi Cie powiąże i Cie zaknebluje <3 może wtedy byś się tak nie wiercił! Pieronie Ty :*

      Usuń
  13. Nigdy jeszcze nie ścinałam skórek. Szczerze to pierwsze słyszę. Jak to mało człowiek wie :D Kolor jest przepiękny :)

    OdpowiedzUsuń
  14. boję się ścinania skórek, trzeba mieć wprawę żeby sobie krzywdy nie zrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziewczyny powiem Wam tak... Ja w swojej 3letniej praktyce nikogo nie zaciełam... :) więc mnie się nie bójcie... a po za tym, żeby omegą zrobić sobie krzywdę trzeba być wielką pokraką...Owszem żyletką samą w sobie można się pociąć ale żyletką w omedze nie ma szans ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kochana a mnie pocieła omegą na zajęciach nasza wspólna koleżanka:/

      Usuń
  16. Ojj takiej żyletki to bym się bała użyć ;) Tarki natomiast używam regularnie (mam tą samą, co Ty) :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja chyba wolę pumeks i tarkę :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Podziwiam za cierpliwość, mi by się nie chciało xd

    OdpowiedzUsuń
  19. Moje stopy na szczęście nie wymagają specjalnej troski, zawsze im bardziej o nie dbałam tym były w gorszym stanie hihi :P Aż mnie zmroziło na widok tego "skrobaka". moja mama taki miała, użyłam go ze 3 razy i po jego użyciu skóra odrastała twardsza niż przed zabiegiem :( Nie lubię tego wynalazku :/

    OdpowiedzUsuń
  20. przerażająca trochę ta omega :O ja na szczęście mam frezarkę i jak coś to tylko nią jadę stópki swe :)

    OdpowiedzUsuń
  21. z omegą należy ostrożnei sie obsługiwać bo skórka lubi odrastać bardzo szybko i ze zdwojoną siłą, dlatego po takim zabieu niezbędne jest codzienne nawilzanie stóp, tak aby zrogowacenie nie narastało na nowo ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja właśnie lubię nakładać skarpetki na pokremowane nogi xDD Za to nie lubię przejść tych głupich 50 cm ze świeżo pokremowanymi stopami po podłodze! :D

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz.
Wpadaj częściej! :)