Ados cosmetics extra long lasting nr 516

I znów dziś spadł ten cholerny śnieg! Ja się pytam: JAK DŁUGO JESZCZE BĘDZIE ZIMA? ;c

Aż się źle czułam przez to wszystko :( Popołudniu myślałam, że głowa mi pęknie, od tego bólu aż mi niedobrze było. Ale poleżałam chwilę i ustąpiło. Trening dało mi zrobić, więc nie ma co narzekać :) 
A dziś poleciał skalpel Ewy Chodakowskiej :) Po wczorajszym mam zakwasy. Brzuch to mnie tak bolał, że brzuszki były katorgą, ale zaciskałam zęby i jechałam z koksem :D I od razu człowiek lepiej się czuje :) 
Kiedyś Wam napiszę o mojej przygodzie z ćwiczeniami... Ale na to przyjdzie czas! :) 

Dziś zajmę się lakierem z Adosa. Kolor ciemno brązowy. 




Kupiłam ten lakier bo miałam malować sówki na pazurkach o takie:

Nie znalazłam ani weny ani czasu, żeby takie cudeńka stworzyć ;c 
Wracając do lakieru to z koloru jestem bardzo zadowolona, ale konsystencja ma wiele do życzenia. Jest tak wodnista, że aż niepraktyczna. Trzeba malować 2-3 warstwy, żeby to jakoś wyglądało. Po pierwszej warstwie wygląda tak:

A już po drugiej tak:
Drugi jego minus to to, że długo schnie. I zanim wymalowałam wszystkie paznokcie zdążyłam sobie "ciapnąć" i paznokieć nadawał się do zmycia. 
Jestem tak średnio zadowolona z tego lakieru.
Kosztował tylko 3.60 - cena nie jest zła, gorzej z lakierem. 
Lakier prezentuje się bardzo fajnie. Buteleczka i pędzel też niczego sobie... Ale zawartość... Szkoda gadać. No cóż. Za takie pieniądze nie mogłam się spodziewać niczego lepszego ;) 
Ale na sówki pewnie go wykorzystam :D 

(Dopisane dzień później) - Lakier, nałożony dwiema warstwami nie odprysną. Jestem w szoku! Chyba zmienię zdanie o nim! :D  

U Was też taka zima? Fatalna pogoda. Można się choroby nabawić... Byle do Wiosny!
Teraz trochę humoru, co Wy na to? 

Zimo! Jeśli nie oddasz nam Wiosny Bałwan zginie! :D 


Z cieplutkimi pozdrowieniami...
Aś. :*

PS. Przepraszam za wygląd moich paznokci... Były długie i piękne... Musiałam je spiłować bo tak się strasznie rozdwajały, że wyglądało to przeokropnie... Gdybym tego nie zrobiła to pewnie by się połamały. Trzeba je ratować. Innego wyjścia nie ma ;)


2 komentarze:

  1. Znam ten ból... Uwielbiam mieć długie paznokcie ale czasem trzeba im ukrócić cierpienia :)

    Co do lakieru to nie moja bajka :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj otagowałam Cie u siebie na blogu. Jeśli masz ochotę to zapraszam do zabawy :)

    http://naturalny-paznokiec.blogspot.com/2013/04/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz.
Wpadaj częściej! :)