Denko - styczeń luty

Denkowanie idzie mi coraz lepiej. W styczniu i lutym udało mi się zużyć większą ilość kolorówki. Postanowiłam sobie, że dopóki nie zużyję jednego, nie otworzę drugiego. Ale... kupiłam mój ukochany podkład z Loreala i on już mnie kusi... A otwarty jest podkład mineralny z Annabelle... Co począć? Kłopoty pierwszego świata... 
Zapraszam Was na denko z stycznia i lutego. 


Szampon Babuszki Agafii, na wypadanie włosów. Kupiłam go bardzo dawno, dla mojego Męża, który niestety go nie chciał używać. W końcu szampon się przeterminował i ot, taka historia. Maski z Novex są dla moich włosów bardzo dobre. Między innymi z jej pomocą doprowadziłam je do ładu, po grudniowym rozjaśnianiu. W zapasach mam jeszcze jedną sztukę. 


Ostatnimi czasy, używam sporo pomadek i większość uwielbiam, ale zdarzają się wyjątki. Pomadka BLOCK UVA i UVB. Dla mnie to porażka! Bieli usta, a zamiast je nawilżać, robiła na nich okropną i tępą powłokę. Nie, nie i jeszcze raz NIE! Za to zakochałam się na zabój w pomadce Delii Sun Fun z SPF z 25 SPF. Pomadka towarzyszyła mi całą jesień i zimę, codziennie! Pięknie natłuszczała i odżywiała usta. A zapach przypominał mi czasy, kiedy kradłam siostrze czerwone szminki... 
Z odżywek do rzęs wyleczyłam się już dawno. Zamiast truć się, wolę iść raz na jakiś czas na lifting, laminację, albo (nie rozdrabniajmy się) na przedłużanie. Mówię im stanowcze NIE. 


I wspomniana wcześniej kolorówka. Korektory zużywam dość często, a ten z Catrice jest moim hitem. Używam go pod oczy, jaki i do tuszowania niedoskonałości. Czytałam niejednokrotnie, że wysusza... u mnie nie robi nic złego. Nowa sztuka już w użyciu. Krem BB Golden Rose zamówiłam kiedyś na Kontigo. Nigdy nie używałam żadnego na dłuższą metę. Myślałam, że ten się przeterminuje w czeluściach szafki, ale zaskoczył mnie swoim kolorem i działaniem. Krycie miał średnie, satynowe wykończenie i mimo różowego tonu, ładnie dopasowywał się do koloru skóry. Bardzo go polecam. No i mój hit: podkład True Match z Loreala. O nim muszę napisać post w końcu, temu tu nie napiszę nic. Kupiłam już nową sztukę. 


Mój ukochany bronzer z Kobo. Był ze mną około 3 lat. W końcu biedny się przeterminował. Ładnie wkomponował się w moją skórę i konturowanie nim to czysta przyjemność. Odcień Sahara Sand jest dość chłodny i pasuje większości bladolicych. Bardzo go polecam! Natomiast puder z Ecocera to mój osobisty hit. Potrafi trzymać w ryzach mój makijaż i zapobiega świeceniu się skóry. Rozświetlacz z mySecret to jeden z ładniejszych rozświetlaczy jakie miałam w swojej kolekcji. Jest ultra wydajny, że szybciej się przeterminuje, aniżeli go zużyjecie. Fajniej by było, gdyby produkowali je w mniejszej pojemności, bo żal wyrzucać kosmetyku, którego zużycie jest małe (3 lata używania). 


Pamiętam moją fazę na wody perfumowane Luxury Parfumes. Ostatnio udało mi się zużyć następny flakonik. Pisałam Wam kiedyś o nim TUTAJ. Także zapraszam!


Najfajniejsze maski algowe, jakie miałam okazję używać. Pachną niesamowicie, jeszcze lepiej działają. Wersję z miętą zakupię w lato. Będzie idealna na upały. A wersję z rozmarynem będę sięgać jak będę potrzebować relaksu i regeneracji. Bardzo polecam Wam te maski Lirene


Ziajowe mydło pod prysznic to mój zimowy hit. Uwielbiam ten czekoladowy zapach. Kojarzy mi się z okresem około świątecznym. Wrócę do niego za rok. Pianka do golenia Venus to idealny kompan do golenia nóg. Przyjemnie pachniała. Chętnie do niej wrócę. 


Krem do twarzy Biolonica, towarzyszył mi w lato. Wtedy stwierdziłam, że jest zbyt gęsty jak na tą porę roku i zostawiłam go sobie na zimę. I właśnie w tej porze roku sprawdził się idealnie. Nawilżał skórę, odżywiał, chronił przed mrozem. Chętnie do niego wrócę. Peeling legenda. Tołpa peeling enzymatyczny 3 enzymy, był moim hitem. Zaraz po nałożeniu, skóra lekko piekła, ale po chwili wszystko ustawało. Po zmyciu było gładko, miękko i co więcej potrzeba? Czekam na promocje! 


Maski i próbki: 

Płatki oczyszczające na nos Biotanique, odgapiłam od jednej z Was. Tam ładnie czyściły, a ja nie wiem co źle robię... nos mam zanieczyszczony, a płatki nie działają. Mam jeszcze kilka, to będę działać. Marion Tropical Island Pina Colada, maska żelowa. Powiem Wam szczerze... ta maska w zasadzie nie robi nic... no oprócz relaksu. Moja ukochana maska glinkowa od Dermaglinu, jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Dobrze oczyszcza i pozostawia skórę świeżą i czystą. Zaś maska oczyszczająca z Equilibry również całkiem nieźle poradziła sobie z moja skórą. Mam jeszcze drugą część i pewnie zużyję ją niebawem. Czarna maska detox, niestety u mnie się nie spisała. Była bo była i tyle. W ogóle te maski u mnie mają średnie działanie. 
Maska z kwasem salicylowym i cynkiem Balea to był totalny sztos! Maska lekko rozgrzewała skórę i dobrze ją oczyszczała. Znalazłam ją w kalendarzu adwentowym i nie wiem czy jest ona w regularnej sprzedaży. Gdyby ktoś ją znalazł, dajcie mi znać. 
Próbka żelu do twarzy tołpa, jest bardzo delikatny i zasadzie nic więcej nie mogę powiedzieć. 


Udało mi się zużyć dość dużo rzeczy. Najbardziej cieszy zdenkowana kolorówka, bo jak wiadomo te kosmetyki się używa, a nie zużywa. Mam nadzieję, że w następnych miesiącach będzie równie dobrze, jak teraz. 

Pozdrawiam, AW. 

12 komentarzy:

  1. Całkiem spore i ciekawe denko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem nieźle ci poszlo
    Ja chyba też połącze denko z lutego z marcem bo się nie wyrobiłam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale duże denko! I same kosmetyki, których nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też staram się denkować produkty - mam sporo ponapoczynanych, a nic nie schodzi. Znam peeling z tołpy, mydło z ziaji i bronzer kobo. Uwielbiam te produkty :)

    OdpowiedzUsuń
  5. True MATCH jest niezastąpiony. :D ja go wielbie od jakiegoś czasu :D

    OdpowiedzUsuń
  6. a u mnie już kolejne denko kremu pod oczy remescar, i jutro lece kupić nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nic tak nie cieszy jak duże denko ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę kilka znajomych "twarzy" ;) Mam maskę z Novex, ale jeszcze jej nie próbowałam. Rozświetlacz z My Secret uwielbiam <3 To moja miłość. Korektor z Catrice jest w porządku, ale wolę ten z Lovely. True Match swego czasu bardzo lubiłam, ale gama kolorystyczna trochę mi nie leży i z wiekiem cera zaczęła mi się mocniej przesuszać, i Loreal potrafi mi podkreślić tę fakturę. Bronzer z Kobo mam i lubię, ale ostatnio rzadziej używam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Napisz napisz o tym podkładzie z Loreala, bo ja mam po nim takie mieszane odczucia. Ciekawa jestem Twoich wrażeń.

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam rozświetlacz z My Secret :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Znam parę produktów i lubiłam je:)Czyli maska Novex i True Match:) Widzę też 2 znane mi 2 balsamy do ust :)Spore denko:)

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja odkąd przestawiłam się na kupowanie na bieżąco, nie marnuję kosmetyków :-D

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz.
Wpadaj częściej! :)