Nowości z listopada i grudnia

Post bardzo w porę. Jednak nieważne kiedy się ukazuje, najważniejsze, że się ukazał. 
W listopadzie i grudniu napłynęło do mnie dużo przesyłek, zrobiłam trochę zakupów i nazbierała się niemała liczba różnych rzeczy. 
Nie ukrywam, że komoda, w której trzymam te wszystkie rzeczy, robi się za mała, ale cóż. Staram się wykorzystywać rzeczy na bieżąco... Zapraszam do dalszej części wpisu. 


Na pierwszy ogień poszły zakupy z drogerii Uroda. Kupiłam sobie farbę do włosów Venita, w kolorze szarym. Kosztowała grosze. Kiedyś zrobię o niej osobny wpis. 
Od listopada albo grudnia, zaczęłam malować brwi, a że zgubiłam pędzelek dołączony do paletki Loreal, zakupiłam skośny pędzel z Donegala. Powiem Wam, że za tak niską cenę, jakoś jest bardzo dobra. (po tym jak go kupiłam, znalazł się i tamten...)
Krem do rąk u nas to świętość. Akurat wtedy mieliśmy niedobór kremów i zakupiliśmy kokosowy z Ziaji. W zasadzie niczym nas nie powalił: trochę natłuścił i szybko się wchłaniał. Co z tego, że zaraz dłonie są w stanie wyjściowym. 
Lady Speed Stick od września była wiodącym antyperspirantem. Byłam zadowolona, bo nie muszę czekać, aż się wchłonie. Nie chroni ona zbyt dobrze, ale na jesień i zimę jest jak znalazł. 
Ostatnio zakochałam się w maskach w płachcie. I całkiem przez przypadek odkryłam, że w Urodzie są dostępne te z Holika Holika. I kupiłam jedną na próbę i... przepadłam. Teraz są za około 4 zł, także zrobię sobie zapas. 
Legendarny już płynny korektor Catrice, jest punktem obowiązkowym w mojej kosmetyczce. Nie będę się nad nim rozwodzić, bo w niedalekiej przyszłości planuję wpis na jego temat. 


Podczas wizyty Gabi, znalazłam na alie dwa śliczne etui. Nie umiałam obejść obok nich obojętnie. Oba wyniosły mnie niecałe 10 zł... Śmieszne pieniądze. 


Jakoś na początku grudnia, byliśmy na zakupach w Biedronce. Wtedy miałam silną fazę na umilacze do kąpieli. Kupiłam dwie sole Bebeauty. Ale żałuję. Woda po nich robi się tłusta i prawie w ogóle nie pachnie. Niestety nie skuszę się na nie więcej. 
Kula do kąpieli była trochę lepsza. I jak za 1,50 zł, nie powinnam od niej wymagać zbyt wiele, ale woda troszkę pachniała, w zasadzie nie wiadomo czym. Ale to i tak nie był najlepszy zakup. 
Właśnie wtedy skusiłam się też na książki. Obie wyniosły mnie 30 zł. I takim sposobem w swojej kolekcji mam książkę "Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes, którą przeczytałam tydzień temu. 


Odkąd dowiedzieliśmy się o rossmannowej promocji na perfumy, kminiliśmy jakie wziąć. Ja po jakimś czasie wiedziałam, że chcę mieć Mexx Black, a Grzesiek nie był przekonany do żadnego zapachu. Wybrałam za niego i to był strzał w dziesiątkę! Polecamy Hugo Boss'a Hugo Man.


Nie zapominajmy o listopadowym i grudniowym pudełku ShinyBox, oraz o listopadowym pudełku UROK




Gabi, będąc u nas w odwiedzinach, przywiozła ze sobą kilka rzeczy. Bardzo fajny przyprawnik, najsłodszy na świecie imbryk z filiżanką, uroczy brelok ze świnką, i kosmetyki z AA, które mi najlepiej odpowiadały. Słodkości oczywiście pochłonął Grzesiek.. Jeszcze raz dziękujemy :*  



Karolina z vloga nieidealna , pozbywała się kilku rzeczy (które sama sobie wybrałam z propozycji) i zrobiła mi niemałą niespodziankę z maseczkami Balea, herbatami i taką ilością lakierów z Ness i Claresy. Nie chcecie wiedzieć co było, jak otwierałam pudełko! Radość nie miała końca! :) 


A później od słowa do słowa, Karola wysłała mi kartkę. Miała do niej dołączyć tylko herbatę... a dostałam ogromną paczkę, której w ogóle się nie spodziewałam... Zadbała o mnie, o Grześka i nawet Marian dostał smakołyk... :) Jeszcze raz bardzo dziękujemy! :* 



Kontynuacja współpracy z Diagnosis. Wtedy wybrałam kokosowy krem do rąk, o którym przeczytacie tutaj, maskę do włosów z olejem macadamia i keratyną i szampon Dermastic przeciw wypadaniu włosów, który testował Grzesiek. 


Od Manufaktury Kosmetycznej dostałam składniki do samodzielnego zrobienia serum ziołowo hialuronowego, do skóry suchej i podrażnionej


Przesyłka od firmy Loton: suchy olejek ze złotymi drobinkami, szampon odbudowujący z keratyną i łagodzące serum z aloesem, o którym pisałam całkiem niedawno (link)


Nie wspominam tu nawet o podarkach, które przywiozłam z Katowic, bo to byłoby już przegięcie. Jeszcze chwilę i Grzesiek będzie musiał kupić nową szafę na to wszystko... Zaczynam się zastanawiać czy to już nie jest choroba :D 
Niedługo pokażę Wam co wpadło do mnie w styczniu.

Całuję!


12 komentarzy:

  1. Jestem niesamowicie ciekawa tej szarej farby do włosów :o nie mogę się doczekać, kiedy zrobisz o niej jakiś wpis :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, ile świetnych nowości, będziesz miała co testować

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawi mnie jak sprawdzi się serum wykonane z półproduktów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie dużo fajnych kosmetyków zasiliło Twoją kosmetyczkę. Zazdroszczę kosmetyków z Balei i żałuję, że są tak trudno dostępne w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny jest ten imbryczek. No i też sprawię sobie chyba te maseczki Holika Holika ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz może skąd jest ten pojemnik na przyprawy na magnes? Widziałam podobny na bonprix ale tamten był dość drogi i olbrzymi. Fajne nowości

    OdpowiedzUsuń
  7. Etui na telefon są po prostu czaderskie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. wow ile dobroci, nic tylko pozazdrościć bo u mnie pustki :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Booziu ile lakierów 😍😍

    OdpowiedzUsuń
  10. Pamiętam, że po "Sekret w ich oczach" sięgnęłam po obejrzeniu adaptacji filmowej, która była taka sobie. Niestety książka też nie specjalnie mi się podobała. Historia mnie męczyła, bo dość mocno się rozwlekała.

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz.
Wpadaj częściej! :)