Zawsze myślałam, żeby zmatowić świecącą się skórę, należy użyć pudru. Nawet nie wyobrażacie sobie, jakie było moje zdziwienie kiedy odkryłam mgiełkę matującą. Jak sprawdziła się na mojej cerze? Odpowiedź znajdziecie klikając "czytaj dalej" :) Zapraszam!
Mgiełka znajduje się w wąskiej, plastikowej, nieprzeźroczystej butelce. Na białym tle, została naklejona przeźroczysta etykieta, na której znajdziemy kilka informacji na temat mgiełki, typu opis produktu, sposób użycia czy skład.
Butelka wyposażona została w atomizer, dzięki któremu mogę sprawnie zaaplikować mgiełkę.
Żeby jej użyć, wpierw należy porządnie wstrząsnąć, tak aby kulki mogły zmieszać wszystkie składniki aktywne. Należy to robić przez około minutę.
Kiedy dowiedziałam się, że będę testować kosmetyk tego typu, bardzo się ucieszyłam. Stwierdziłam, że będę ją traktować jako puder tyle, że w innej formie.
Kiedy jeszcze pracowałam w domu, nie malowałam się codziennie. Wolałam nałożyć krem i tak chodziłam cały dzień. Spryskałam twarz i co dostałam? Jedynie efekt pieczenia skóry. Nie było to zbyt przyjemne, dlatego już na wstępie z niej zrezygnowałam. Moje rozczarowanie było ogromne, bo producent pisze, że można jej używać wszędzie i w każdej sytuacji. A tu taki zonk.
A jeśli chodzi o używanie jej na makijaż: w pracy mam to trochę utrudnione, ponieważ nie raz nie mam czasu, żeby stać z butelką i nią telepać przez minutę. Ale kiedy już ten czas się znajdzie, to efekt w zasadzie nie jest zły. Skóra jest delikatnie zmatowiona, nie świeci się Bóg wie jak bardzo (mam cerę mieszaną). Jednak efekt ten nie trwa zbyt długo. A nie mogę sobie pozwolić na używanie jej co chwilę.
Moja ocena: 3/6
Niestety mgiełka nie wpisała się w kanon moich ulubionych kosmetyków. Wiem, że niektórym z Was mgiełka spisuje się bardzo dobrze. Polecam ją dla cer normalnych lub mieszanych z niewielką tendencją do świecenia. Ja niestety muszę zostać przy pudrze matującym.
Możecie ją zakupić w sklepie Efektima, za około 18 zł.
Pozdrawiam.
szkoda, że się nie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńTo już kolejna niezbyt dobra opinia jaką czytam na jej temat. W sumie żałowałam, że jej nie trafiłam w Beglossy aczkolwiek już mi przeszło :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę wg tą mgiełkę, szkoda, ze nie zdała egzaminu
OdpowiedzUsuńMam tę mgiełkę ale u mnie pieczenie nie występuje
OdpowiedzUsuńja mam cerę mieszaną i niestety ta mgiełka u mnie nie zdziałała cudów :/
OdpowiedzUsuńRacze większość opinii na jej temat widziałam pozytywnych, także szkoda że i u Ciebie się nie spisała, bo mogłaby być wybawieniem na upały ;)
OdpowiedzUsuńJa dopiero ją zaczynam używać :)
OdpowiedzUsuńMiałam na nią ochotę, ale chyba by się u mnie nie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńDla mnie to produkt idealny <3 Uwielbiam ją za wszystko - naturalny efekt, przedłużenie makijażu, mat na kilka godzin <3 Jak idę do pracy na 8 godzin, a z dojazdami wychodzi nieco ponad 10 to zawsze używam tylko jej <3
OdpowiedzUsuńkurcze a już chciałam ją mieć, ale jak piszesz, że skóra piecze to sobie odpuszczam
OdpowiedzUsuńZapowiadała się całkiem dobrze :( Również zostanę przy pudrze ;)
OdpowiedzUsuńto w takim razie nie dla mnie
OdpowiedzUsuńJa czytałam jakąś recenzję o mgiełce z Rossmanna nie wiem już czy to nie ta sama.. Po tamtej opinii chciałam po nią sięgnąć, a po Twojej juz nie wiem czy warto .
OdpowiedzUsuńKosmetyk z serii Pharmacare Face Expert - bardzo fajne produkty, u mnie sprawdza się bardzo dobrze ta mgiełka. Ja używałam jej głównie na wakacjach, więc rozumiem, że może być trudniej np. w pracy. Ale jak ktoś ma trochę czasu to ja polecam ;)
OdpowiedzUsuńKoleżanka ma tę mgiełkę i jej przypadła do gustu. Ja mam za to mgiełkę nawilżającą Efektimy i muszę przyznać, że faktycznie nawilża. Jest też bardzo poręczna, można zawsze mieć ją w torebce, żeby się odświeżyć (bardzo delikatnie pachnie).
OdpowiedzUsuń