Hejo!
Od wczoraj biorę udział w malinowej akcji - październik miesiącem maseczek :) i dziś przedstawiam Wam miętową maskę błotną do twarzy z BingoSpa.
Maseczka znajduje się w 150 gramowym słoiczku. Jedynym i wielkim minusem było to, że opakowanie nie było zabezpieczone żadną folią... A jak ktoś macał moją maseczkę? ;c Jednak chyba wolałabym wersję z tubką, bo ta jest mało higieniczna.
Maska ma konsystencję lekkiego musu. Być może, że raz nie dokręciłam słoika i dlatego taka się zrobiła... Jest w kolorze zielonym i wąchając ją mam wrażenie jakbym była nad morzem. :)
Maska zawiera dużo fajnych rzeczy, które w miarę dobrze działają na naszą skórę. Powiem Wam, że w składzie jest kaolin, ale nie mam problemów ze zmywaniem.
Początek składu też super... Ale koniec razi w oczy... Parabeny, parabeny... One zaraz z lodówki mi wyjdą... :|
Maskę na skórę nakłada się bez żadnych problemów. Zastyga też dość szybko (jeśli zobaczę komentarze, że powinno się spryskiwać wodą, żeby się nie zastygła, bo to glinka, to się obrażę... WIEM o tym, ale NIE LUBIĘ tego robić. Wolę jak maska się zastyga. Dziękuję, dobranoc.)
Maseczka jest bardzo fajna. Ten zapach przypomina mi wakacje nad morzem :)
Nakładam ją zawsze po peelingu. Moja skóra jest później gładziutka, jak pupka niemowlaka ;) Bardzo ładnie wysusza wypryski i szybciej się goją (to robota cynku i błotka)... Ale skóra po jej zastosowaniu jest bardzo ściągnięta i sucha. Nie jest to za przyjemne uczucie, krem nawilżający wszystko załatwi ;)
Jej cena to 12 zł w sklepie BingoSpa. Ja kupiłam ją stacjonarnie i dałam za nią 18 zł. Ale na to samo wyjdzie, co z przesyłką...
Moja ocena to 5/6
Za ściągnięcie i wysuszenie temu panu podziękuję :/ Moja sucha skóra tego bardzo nie lubi ;)
OdpowiedzUsuńSadzę się na nią od roku, kiedyś w końcu ją kupie ;D
OdpowiedzUsuńKurcze glupio, ze byla tak jakby otwarta. Ja takich produktow nie bralabym. Ale sama w sobie chyba jest ok. ;-)
OdpowiedzUsuńTej maski nie miałam, ale ogólnie lubię kosmetyki marki bingospa, no może poza szamponami, bo one mi bardzo włosy plączą.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś ją kupię, chociaż nie przepadam za maseczkami i robię je sobie stosunkowo rzadko.
OdpowiedzUsuńskoro po zastosowaniu jest sucha to ja nie chcę takiej :P wolę mieć uczucie nawilżenia
OdpowiedzUsuńpewnie jest dość wydajna :)
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion
:)
Tej maseczki jeszcze nie miałam ;]
OdpowiedzUsuńhttp://veneaa.blogspot.com/
Parabeny na końcu składu to pikuś gorzej jakby były na początku :) tak to nie ma co się martwić.
OdpowiedzUsuńLubię takie błotka na buzi.
zadnej maseczki z bingo jeszcze nie mialam :) moze juz czas?:) zaraszam na rozdanie http://madziakowo.blogspot.com/2013/10/rozdanie-wygraj-krem-prosto-z-truskawki.html
OdpowiedzUsuńCałkiem fajna wydaje się być tak maseczka :) Lubię takie mazidełka :D
OdpowiedzUsuńchętnie bym ją wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńJa nie cierpię "słoiczków" od Bingaczy.
OdpowiedzUsuńSkoro już sprawia wrażenie jakby się było nad morzem i działa to ja też ją chce :D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnej maski z Bingo ani błotnej żadnej... Moze kiedys wyprobuje, ciekawe jak sie u mnie sprawdzi ;)
OdpowiedzUsuńAle ona strasznie wygląda :D
OdpowiedzUsuńfajna maska, szkoda, że nie była jednak zabezpieczona ;/
OdpowiedzUsuń