Denko - luty

Ten post miał pojawić się w piątek. Ale spędzając weekend u Grzegorza, musiałam obejść się smakiem blogowania, ponieważ router mu się spalił. Złośliwość rzeczy martwych. I to pokrzyżowało mi plany. A mam bardzo duże zaległości, a chcę Wam jak najwięcej pokazać. Marzec to będzie miesiąc codziennych wpisów (mam nadzieję). Dlaczego? O tym powiem niebawem. 
Denko, dla niektórych znienawidzone, inni je uwielbiają. Ja jestem po środku. U mnie wszystko zależy od miesiąca. Nie raz w ogóle nie chciało mi się go robić... Czyste lenistwo. Tak naprawdę, w tym denku powinno być więcej rzeczy. Bo sprzątając łazienkę, wyrzuciłam wiele przeterminowanych kosmetyków. Nie wrzucałam je do pudełka na denko, ale prosto do kosza... Chyba wybaczycie, co? :)
Chcecie zobaczyć, co wyrzuciłam w marcu? Zapraszam! 


Olej z baobabu Paese towarzyszył mi bardzo długo. Stosowałam go między innymi do maseczek glinkowych. Po nim skóra była fantastycznie nawilżona i lekko natłuszczona. Inaczej go nie stosowałam. 
Zestaw Ecospa: kwas migdałowy 20% i neutralizator. Stosowałam je około 2 miesiące, jednakże efekty nie do końca mnie zadowoliły. Jeśli ktoś nie ma zbyt dużych problemów z zaskórnikami zamkniętymi, spokojnie może kupować. Może powinnam wziąć 30%? 
Towarzyszyła mi rok u Grzegorza. Mowa tu o piance głęboko oczyszczającej Clean&Clear. Dokładnie domywała twarz, pozostawiając skórę czystą i matową. Kiedyś na pewno po nią sięgnę. 


Eyeliner Catrice to mój must have do makijażu oka. Wyobraźcie sobie sytuację, że żaden inny eliner nie potrafi zadowolić mnie w stu procentach, tylko ten. Zawsze do niego wracam. No chyba, że polecicie mi coś lepszego, chętnie wypróbuję! 
W wypadku elinera Kobo, pojęłam naukę robienia jaskółki na oku. Szczerze mówiąc, mój zapał był słomiany i po krótkim czasie, flamaster wylądował w szafie zapomnienia. 
Mój hit wśród odżywek do rzęś, czyli LashVolution. Najlepsza odżywka, jaką miałam okazję używać. Mocno wydłuża rzęsy, lekko je zagęszcza i przede wszystkim nie podrażnia okolicy oczu. Chętnie do niej wrócę. 


W moim pierwszym ShinyBoxie, miałam okazję poznać markę Cuccio Naturale i ich masło do ciała. Pierwsze co pomyślałam, że to masło jest gęste i jak ja wyjmę go z tej tubki. Kiedy ucięłam jej dziubek, okazało się, że masło to bogaty balsam. Przyjemnie pachniał i fantastycznie nawilżał skórę. 
Kulki Adidas i Sanex używam naprzemiennie. Ani jedna, ani druga nigdy mnie nie zawiodły. 


O skarpetkach złuszczających Lirene, mogliście przeczytać w tamtym tygodniu. Po zastosowaniu, moje stopy były gładkie, miękkie, wprost idealne. Jeśli zastanawiacie się nad nimi, to ja je polecam!


Próbki kremu do rąk Indigo, dają możliwość poznać wszystkie zapachy, które proponuje nam firma. Powiem Wam, że tak pięknie pachną, że kiedyś skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie. 
Maska kolagenowa BeautyFace, to idealna pozycja dla osób, które chcą zachować młody i promienny wygląd. Mi trafiła się maska przeciwzmarszczkowa z diamentami i złotem. Skóra po niej była jak marzenie. Jeszcze kiedyś się skuszę. 
Z płatkami kolagenowymi BeautyFace znam się nie od dziś. Moja skóra wokół oczu bardzo je lubi i zawsze wchłania wszystko co dają. To na pewno nie było ostatnie spotkanie! :) 


Z racji premiery "Ciemniejszej strony Greya" postanowiłam zapalić wosk Kringle Candle Grey. Pachnie bardzo męsko, przez co wnioskuję, że przypadnie do gustu każdej kobiecie. 


Dużo tego nie było, ale zawsze coś. Gdybym nie wyrzuciła przeterminowanych kosmetyków z łazienki, to byłoby tego połowę więcej. Wnioskuje, że nie ma źle. A jak u Was? 

Pozdrawiam!



13 komentarzy:

  1. Z Twojego denka kojarzę jedynie zapach antyperspirantu Adidas Get Ready - dla mnie niestety za słodki. Na skarpetki złuszczające się raczej nie skuszę - jednodniowy efekt. Też muszę zrobić generalny przegląd kosmetyków i powywalać - zwłaszcza kolorówkę bo z pielęgnacją idę na bieżąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do skarpetek to na pewno nie jednodniowy :) ja je używałam już dawno temu (będzie miesiąc) i efekty wciąż są...

      Usuń
  2. tego Greya bym chetnie powąchała ;)

    miałam kiedyś jakąś kulke adidasa i strasznie mnie odparzyła. trochę się zraziłam

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze większość produktów wogóle nie znam :D
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha też paliłam w tym okresie tą świeczkę :P i nawet powstała recenzja ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja kocham kulki z Adidas! Zawsze piękne pachną! W moim klimacie :p Syper denko!
    Wiktoria-kozlowicz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam kiedyś jakiś liner z Catrice w pisaku i był tragiczny:/

    OdpowiedzUsuń
  7. Nic nie miałam z tych kosmetyków, ale moja kuzynka jest zauroczona tym eyelinerem Catrice.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam żadnego z nich :) Rzadko wyrzucam kosmetyki do kosza, staram się je zużyć przed terminem ważności ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. czytałam wszystkie części Grega ale jeszcze nie widziałam najnowszego filmu i nie miałam tego zapachu

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety nic jeszcze nie miałam z twojego denka, muszę w końcu ogarnąć swoje :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A u mnie denko wciąż czeka, tylko nie wiem na co :D

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz.
Wpadaj częściej! :)