ShinyBox - Love. Beauty. Fashion.

Tak wiem! Mam opóźnienie. Bo ten post miał pojawić się już tydzień temu. Rozbierała mnie choroba, jeszcze między czasie miałam remont, sprzątanie i wyjazd do Katowic. O tym innym razem. 
W końcu się lepiej poczułam i zebrałam się w sobie i chcę Wam pokazać zawartość mojego pudełka ShinyBox Love. Beauty. Fashion. Zapraszam!



Tak prezentuje się całość: 


W pudełku znalazłam:

Zacznę od tego co było w jednej paczce, jednak w osobnym pudełku. Zestaw kosmetyków Jantar. Jest to seria z bursztynem, do włosów matowych i zniszczonych. Dobrze się składa, ponieważ moje włosy po rojaśnianiu są w opłakanym stanie, temu bardzo się cieszę z obecności tego zestawu. 


Skarpetki złuszczające Purederm znane są większości z Was. Używałam ich kilka razy i pisałam o nich tutaj. Są bardzo dobre i świetnie złuszczają skórę. Mój Małż, który prawie w ogóle nie dba o stopy, dostanie je pod choinkę ;) Dostępne w sklepie mojaazja.eu.


Novex - maska do włosów, bogata w olej arganowy i witaminę E. Znów cieszę się z kosmetyku do włosów. Wcześniejsza wersja poprawiła ich kondycję. Mam nadzieję, że ta sprawdzi się równie dobrze :) 


Firmy Aube nie było mi dane poznać. W pudełku znalazłam ich dwufazowy płyn do demakijażu. Ja takowych kosmetyków nie używam: wolę płyn micelarny lub żel do twarzy. Dlatego tą sztukę dostanie ktoś pod choinkę... 


Beaver odżywka do włosów TeaTree. Znów produkt do włosów, z którego się cieszę. Po prostu ShinyBox wyczuli moją "włosową sytuację". Zadaniem odżywki jest zmiękczenie, odżywienie i wygładzenie włosów. Liczę na to, że sobie poradzi. 


Najlepszy kosmetyk w pudełku to glinka Rhassoul w płytkach z Maroko Sklep. Tak się składa, że miałam już te płyteczki i z czystym sercem mogę Wam je polecić. Fantastycznie oczyszczają i zostawiają cerę świeżą, czystą i matową. Polecam! 
Ostatnim przedmiotem, który znalazłam w pudełku jest automatyczna kredka do makijażu oczy Miyo. Jest miękka i myślę, że dobrze będzie wykonywało się nią makijaż. Trafił mi się kolor mleczny z różowymi drobinkami. Jest przepiękna!


Oprócz rzeczy, w pudełku znalazłam dwa kupony: jeden na 30% do DeeZee, zaś drugi to 30 zł na prezent dla bliskiej osoby Katalog Marzeń. Nie uwzględniłam ich na zdjęciach, ponieważ oba już komuś dałam. Komuś, kto na pewno je wykorzysta :) 

Ja z pudełka jestem zadowolona. ShinyBox idealnie wstrzeliło się w moją włosową sytuację i dostałam kilka fajnych produktów do włosów. Z tych które mogę Wam polecić to glinka Rhassoul w płytkach i skarpetki złuszczające PureDerm. 

Pudełka wciąż są jeszcze dostępne. Do zamówienia na ShinyBox. Zachęcam także do subskrypcji i do zamówienia grudniowego i zarazem świątecznego pudełka Where the magic happens
Pamiętajcie, że jeśli zamówicie subskrypcję, to dostajecie dodatkowe bonusy :) 

Pozdrawiam i całuję!


6 komentarzy:

  1. Całkiem spoko ta zawartość, pewnie wszystko bym zużyła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Także uważam, że nie jest najgorsze. ;) Tylko będę miała trochę problem z glinką - to moja pierwsza tego typu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Średnie ;) Poprzednie było znacznie lepsze ;) Ale zobaczymy jak będzie w przyszłym miesiącu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Całkiem podoba mi się zawartość :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jestem ciekawa jak ten kolor kredki prezentuje się na skórze

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz.
Wpadaj częściej! :)