Sobota, godzina 7 i trzeba wstawać. O jaki czułam ból, bo gdzie tak wcześnie? Słyszę, że Gabi już się kręci, dlatego wstaję i idę robić kawę. Znacie ten przyjemny moment, kiedy z przyjaciółką pijecie poranną kawę, plotkujecie i przegryzacie ciastka owsiane własnej roboty? To mi wynagrodziło to wczesne wstawanie.
Mieliśmy wyjechać najpóźniej o 9. A ja przed 9 dopiero zaczęłam się szykować. Znam jazdę mojego męża, dlatego bardzo się nie śpieszyłam. Spokojnie się pomalowałam, ubrałam i pojechaliśmy.
Na miejscu byliśmy o 11, ale i tak się spóźniliśmy, bo szukaliśmy miejsca spotkania...
Kilka minut po 11, dotarłyśmy na miejsce. Mam nadzieję, że dziewczyny nam wybaczyły :)
Spotkanie odbyło się w lubartowskiej restauracji W Bramie. Bardzo przyjemne miejsce.
Przyszłyśmy, przywitałyśmy, zajęłyśmy miejsce i zaczęłyśmy od zamawiania jedzonka, bo blogerki to też ludzie i jeść muszą.
Organizatorki oficjalnie nas przywitały i zaczęło się spotkanie...
W spotkaniu wzięło udział 15 blogerek:
Iwona i Justyna - organizatorki.
Oprócz tego: Gabi, Ela, Ola, Marcelina, Ania, Ola, Kasia, Dominika, Ania, Agata, Sylwia, Diana i ja.
Po jedzeniu i pierwszych rozmowach, nadszedł czas na warsztaty, które prowadziła Marcelina. Robiłyśmy na nich sznureczkowe bransoletki z przywieszkami. Nigdy nie miałam styczności z takimi rzeczami, bo moje beztalencie mi na to nie pozwalało.
Na początku było ciężko, ale później jak się rozkręciłam, zrobiłam aż trzy bransoletki!
Tak mnie to wciągnęło, że nawet nie zauważyłam kiedy dziewczyny zaczęły rozdawać prezenty...
Następnym punktem spotkania była licytacja dla Blanki, cierpiącej na rzadką chorobę Klątwa Ondyny, która zdarza się raz na 200 tysięcy urodzeń. Więcej o Blance przeczytacie tutaj. Łącznie uzbierałyśmy 952 zł. Jeśli chcecie wesprzeć Bianeczce w walce z chorobą, zapisujcie się do grupy Licytacje dla Bianki.
Za zdjęcia dziękuję Milenie Bmimi Fotografia, od której większość z nich pochodzi. Zamiast robić zdjęcia, mogłyśmy się skupić na tym co robimy i na rozmowach.
Organizatorkom dziękuję za możliwość obecności na spotkaniu. Mam nadzieję, że do następnego ;)
W następnym poście pokażę Wam, co przywiozłam ze sobą z Lubartowa: gifty i rzeczy z licytacji. Zdradzę Wam, że udało mi się wylicytować dwie perełki...
To moje pierwsze spotkanie (od dawna) w całkiem nowym gronie. Dziewczyny miło było Was poznać. Złapałyśmy wspólny język, jakbyśmy się znały dłużej. Dzięki wielkie! Spotkania w tak zgranym gronie są naprawdę fajnym przeżyciem.
Pozdrawiam!
Szczytny cel! Szkoda tych dzieciaczków co od urodzenia są już obciążone :(
OdpowiedzUsuńFajnie było Cie poznać❤ Dzięki, że byłaś😘
OdpowiedzUsuńŚwietny cel spotkania i udało się Wam zebrać ładną kwotę ;)
OdpowiedzUsuńAle zazdroszczę :D Super spotkanko :D
OdpowiedzUsuńAsia<3
OdpowiedzUsuńI chyba więcej nie muszę, bo Ty wiesz:*
Super! Niezła kwota się zebrała :) fajne te kręcenie bransoletek ;)
OdpowiedzUsuńFajnie było.Was poznać🙂
OdpowiedzUsuńdo zobaczenia za miesiąc? :D
OdpowiedzUsuńŚwietne spotkanie i piękny cel! <3
OdpowiedzUsuńAsiu super było cie w końcu poznać i choc zamieniłyśmy tylko kilka słów to liczę na kolejne spotkanko :*
OdpowiedzUsuńTakie spotkania są zawsze świetne! Miło jest spotkać ludzi, którzy podzielają Twoje zainteresowania:)
OdpowiedzUsuńByło super, kolejnym razem liczę na to, że uda nam się więcej spędzić czasu razem :)
OdpowiedzUsuń