Jeszcze jakieś 5-6 lat temu, gdyby ktoś zapytał mnie, czy używam toniku, wyśmiałabym go i zapytała "po co?!". Teraz, na szczęście, zmieniłam podejście do tego typu kosmetyków. Toniku używam regularnie.
W dzisiejszym poście chciałabym Wam przedstawić nie tonik, a płyn tonujący Dermena, z serii Seboline.
Płyn tonizujący, tak samo jak jego brat płyn do mycia twarzy, ma bardzo prostą grafikę. Na odwrocie butelki, przyklejono zieloną etykietę, a na niej kilka niezbędnych informacji. Niestety, tak jak u poprzednika, w ogóle nie ma składu.
Butelka ma otwarcie typu klik, które po otwarciu ukazuje niewielki otwór, przez który wydobywam płyn.
Płyn ma delikatny zapach i wodną konsystencję. Wydobywam go na wacik i po umyciu twarzy przecieram nim twarz.
Robię to rano i wieczorem. Chcę, żeby moja skóra miała odpowiedni poziom pH.
Z tego co przeczytałam na stronie producenta, w swoim składzie oprócz molekuły Regen7, kompleksu omega-hydroksykwasu i kwasu salicylowego i ekstraktu z wierzby białej, posiada również ekstrakt z mydlicy lekarskiej i wodę oczarową.
Ekstrakt z mydlicy lekarskiej, bogaty jest w saponiny, które łagodnie oczyszczają skórę i zapobiegają nadmiernemu wydzielaniu sebum.
Woda oczarowa, działa łagodnie ściągająco i zmniejsza widoczność porów. Oczyszcza i odświeża skórę. Łagodzi zaczerwienienia, nawilża i poprawia koloryt skóry.
Po przetarciu twarzy płynem, czuję, że skóra jest świeża i czysta. Pory są mniej widoczne, ale to już zasługa całego zestawu. Wiem, że płyn tonizujący jest ważnym elementem w pielęgnacji mojej skóry.
Płyn tonizujący, dostępny jest w większych aptekach, w cenie około 23 zł za 200 ml.
Pozdrawiam.
fajnie, że dermena poszerza swoją ofertę . dawno temu miałam ich kultowy szampon, to wszystko.
OdpowiedzUsuńJa też kiedyś nie stosowałam w ogóle toniku, a teraz sięgam po ten produkt codziennie :) Tego akurat nie znam, ale wydaje się dość ciekawy :)
OdpowiedzUsuńooo ciekawa nowość (jak dla mnie ;))
OdpowiedzUsuńa tego cuda to ja nie znam :DD
OdpowiedzUsuńJa też stosuję tonik, nawet dwa razy dziennie, a dawnymi czasy to bardzo rzadko :)
OdpowiedzUsuń