Węgiel w kosmetyce króluje już bardzo długo. Ale dopiero ostatnimi czasy, zrobił się bardzo modny. Firmy ścigają się w nowinkach: maski z węglem, kremy, pasty do mycia twarzy...
W lutowym ShinyBoxie, znalazłam dwie maski firmy AA, ale zdecydowałam się na użycie tylko jednej.
Wybór był oczywisty, z racji stanu mojej skóry. Wybrałam maskę węglową. Jej zadaniem było doprowadzenie mojej cery do stanu wyjściowego: odblokowanie porów, oczyszczenie i odświeżenie skóry, redukcja i łagodzenie wykwitów skórnych.
Maskę dostałam w niewielkiej saszetce, o pojemności 8 ml. Wygląd jest typowy dla produktów marki AA.
Saszetka jest wygodnym rozwiązaniem, ponieważ wystarcza na raz i mam ją z głowy.
Mimo, że producent nic nie wspomniał o oczyszczeniu skóry twarzy, ja przed zastosowaniem maski umyłam całą twarz żelem i wykonałam peeling. Dzięki temu, składniki aktywne zawarte w masce, miały pole do popisu i mogły dobrze zadziałać.
Nałożyłam maskę na całą twarz, z pominięciem okolic oczu i ust.
Maska węglowa kojarzy mi się z kolorem czarnym. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy wydobywając ją z saszetki, zobaczyłam, że jej kolor przypomina jasny grafit.
Maska wyglądem przypomina glinkę, która w swoim składzie ma zawarte drobinki. Producent nakazuje, żeby przed zmyciem maski, wykonać masaż. Dzięki niemu i drobinkom, skóra zostaje jeszcze lepiej oczyszczona.
Maska na skórze powinna być około 10 minut. Ja jako buntowniczka, zostawiłam ją o wiele dłużej. W zasadzie doprowadziłam do wyschnięcia. Zanim ją zmyłam, delikatnie nawilżyłam maskę wodą i wykonałam masaż. Przy tej czynności, czułam, że robię coś dobrego dla skóry.
Po zmyciu, zobaczyłam, że pory są oczyszczone. Skóra była świeża, matowa i pełna blasku. Nie czułam wysuszenia, ale jakiegoś specjalnego nawilżenia też nie.
Nie miałam jakiś wysokich wymagań w stosunku do maski węglowej. Jednak spisała się ona w 90%. Moje przetłuszczanie się strefy T to sprawa cięższego kalibru. Najważniejsze było to, że poradziła sobie z oczyszczeniem porów.
Polecam ją osobom, które borykają się z cerą tłustą i mieszaną.
Moja ocena: 5/6
Maska węglowa oczyszczająca AA, dostępna jest w wielu drogeriach, między innymi w Rossmannie, w cenie około 2,50 zł.
Podsumowując, jeśli ktoś nie ma dostępu do glinek w proszku, na spokojnie może wybrać tę maskę. I na pewno będzie z niej zadowolony.
Pozdrawiam!
Muszę ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJa też :) Bardzo mnie ciekawi :)
UsuńZ chęcią bym wypróbowała :D
OdpowiedzUsuńMiałam ją już nie jeden raz - jak dla mnie jest świetna :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takiego typu maseczki. Tej jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńBardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńMam mieszaną cerę, ta maseczka również i mnie pozytywnie zaskoczyła :) Też poznałam ją dzięki ShinyBox i na pewno kupię ją ponownie :)
OdpowiedzUsuńCzytałam o niej i wiem, że na pewno muszę ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńmam ją i chciałabym wypróbować wkrótce :)
OdpowiedzUsuńWęgiel jest ostatnio coraz bardziej popularny :)
OdpowiedzUsuńteż ją mam, muszę dziś sobie zrobić tą maskę
OdpowiedzUsuńNie kupuje tego, nie przekonam sue chyba nigdy do AA i Lirene
OdpowiedzUsuńO widzisz, akurat będę potrzebowała zapasu masek :)
OdpowiedzUsuń