Lirene - krem intensywnie nawilżający

Cześć!

Na blogu już dawno było o jakimkolwiek kremie do twarzy. No bo ja tak używam, obserwuję i wciąż nie mam motywacji, żeby napisać cokolwiek. Ale  skończyło się lenistwo, bo krem ujrzał swój kres, a szkoda, bo przypadł mi do gustu. 
Przed państwem krem intensywnie nawilżający z błękitnymi algami od Lirene!

Pudełko jest sfatygowane, bo przez rok przemieszczało się z miejsca na miejsce. W pudełku znajduje się (już mniej sfatygowany) słoiczek o pojemności standardowej dla kremów 50 ml. Jest utrzymany w tonacji białej i niebieskiej. 



Przed użyciem był zabezpieczony przed wścibskimi, wszędobylskimi paluchami.


Ku mojemu zdumieniu, po zerwaniu folii ukazał się niebieski, lekki kremik. Ja byłam przekonana, że będzie biały, ciężki, skoro można go używać na noc. 


Składniki:


 Jak pisałam wcześniej, kremu używałam około rok, z krótkimi przerwami. Z początku stosowałam go na dzień cienką warstwą, dobrze się wchłaniał i był dobrą bazą pod podkład. Moja skóra była nawilżona i promienna. Po jakimś czasie go odstawiłam na rzecz Eucerinu (o którym będę pisać już niedługo), a później kremu z filtrem. Wróciłam do niego w tym roku w lutym. W tym przypadku stosowałam go na noc, razem z olejkiem arganowym. Nakładałam grubą warstwę, tak, żeby czuć było, że coś mam na skórze. I powiem Wam, że WSZYSTKO się wchłaniało. Na noc wolałabym jakiś cięższy krem, który chociaż trochę zostaje na skórze. Ten niestety nie sprawdził się w tej roli. Ale w dalszym ciągu skóra była nawilżona, pomimo, wchłaniania.
Wielkim plusem dla tego kremu jest to, że nie zapychał. Od sierpnia tamtego roku do stycznia miałam masakryczne wypryski na policzkach. Stosowałam ten krem na całą twarz, bo przecież skórę z trądzikiem trzeba nawilżać. Wypryski wypryskami, ale nigdzie indziej mnie nie osypywało. 

Jak dla mnie krem jest idealny na dzień, ponieważ szybko się wchłania, nie powoduje zapychania i jest bardzo lekki. 

Krem jest łatwodostępny. Widywałam go w Rossie, w Naturze bodajże też. Jego cena waha się pomiędzy 17-20 zł. Jak na taki krem to chyba nie jest to bardzo dużo ;) 

Moja ocena: 5/6 





20 komentarzy:

  1. O, ja już dawno nie miałam żadnego kremu z Lirene, chętnie wypróbuję jak tylko wykończę zapasy, przede wszystkim próbki, które mi zalegają ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam teraz krem z Lirene, ale do skóry wrażliwej i alergicznej i spisuje się naprawdę fajnoe

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ ma ładny kolor :) Dawno nie miałam żadnego produktu z Lirene :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś mnie nie kusi, nie zwykłam używać produktów Lirene i wciąż mnie one nie przekonują ;) Kremów na dzień mam na razie wystarczająco dużo, więc nie muszę szukać nic nowego ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. właśnie dużo dobrego słyszałam na temat tego kremu. Musze sobie go sprawić ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. dobrze, że się u Ciebie sprawdził, po za tym jest tani i łatwo dostępny

    OdpowiedzUsuń
  7. ja uzywam siarkowej mocy i to mi w zupełności wystarcza

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię markęlirene więc pewnie prędzej czy p;óźniej się na niego skusze;)

    OdpowiedzUsuń
  9. u mnie nie sprawdza się ta seria kremow

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie jajos do Lirene nie ciagnie tak jak do Perfecty

    OdpowiedzUsuń
  11. fajny kremik,może go sobie kupię

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawie wygląda. Fajnie, że się sprawdził u Ciebie :)

    http://martusiadlawszystkich.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. W sumie to mnie zainteresował :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ja po maseczce z tej serii jakoś nie mam przekonania : p bo po maseczce płonęłam !

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawy się wydaje, teraz używam z Bielendy i też jak na razie jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Miałam go i bardzo lubiłam, idealnie sprawdza się także pod makijaż i nie roluje się :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobrze,że się sprawdził.Cena dobra :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Miałam inny krem z Lirene, ten w pomarańczowym kartoniku o zapachu mango i bardzo go lubiłam. Kiedyś pewnie wrócę do jakiegoś ich kremu, teraz testuję inne :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Czasem taki krem jest konieczny.

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz.
Wpadaj częściej! :)