Ziaja - pasta do głębokiego oczyszczania twarzy

Jeśli obserwujecie mojego FB, zauważyliście, że zapytałam Was co mam na ręce. Tak to pasta do głębokiego oczyszczania Liście Manuka Ziaja. Padały odpowiedzi, że jest to klej Vikol. Ale po co miałabym sobie kłaść klej na rękę? :) 
Na pewno nie raz o niej słyszeliście, lub w drogerii rzuciła Wam się w oczy. Odkąd wyszła na rynek, zużyłam już dwa opakowania, to jest trzecie. Zdołałam też namówić G., żeby zaczął jej używać. 
Chcecie znać moją opinię na jej temat? Zapraszam! 


Yankee Candle - Linden Tree

Wiosna za oknem, pełną parą. Od początku roku nie chorowałam, przeżyłam te ciężkie mrozy, a kiedy zrobiło się ciepło, mnie nagle rozłożyła choroba. Życie jest okrutne. 
Pierwszy wosk z kolekcji Q1 2017, jaki zapaliłam, jest zapach Linden Tree. Paląc go nie wiedziałam, czego mam się spodziewać... 


ShinyBox - Pani Wiosna

Uwielbiam wiosnę! Wszystko zaczyna się zielenić i ptaki wracają do kraju. Ja od wiosny zaczynam robić zdjęcia na studni. Bardzo lubię to miejsce, bo tam jest zawsze dobre światło i zdjęcia wychodzą takie jak powinny być. Nie wiem dlaczego, ale nie wyobrażałam sobie zrobić zdjęć pudełka ShinyBox Pani Wiosna, w innym miejscu. Chcecie znać jego zawartość? Zapraszam! :) 


Chciejlista - kosmetyki, książki i buty, czyli to, co kobiety lubią najbardziej.

Dość długo zbierałam się do napisania swojej listy zakupowej. Teraz kiedy na horyzoncie jest zastrzyk gotówki, postanowiłam w końcu ją stworzyć. 
Od razu ostrzegam: pracowałam nad nią dość długo i trochę rzeczy mi się nazbierało, także nie zrażajcie się długością posta. Zapraszam!





Znalezione w ShinyBox: Delia - musujące kulki do kąpieli stóp

Musujące kulki, kojarzą mi się głównie z kąpielą w wannie, pięknym zapachem i głębokim relaksem. Z kulkami do kąpieli stóp spotkałam się pierwszy raz. Chociaż tak szczerze mówiąc, stopy dostają od nas największy wycisk: cały czas noszą kilkadziesiąt kilogramów. 
Najlepszą opcją użycia kulek, jest zaplanowanie pedicure, albo po prostu najzwyklejszy w świecie relaks, z ciepłą woda w roli głównej. Zapraszam na recenzje! 


Znalezione w ShinyBoxie: AA Beauty Bar - Maska węglowa oczysczająca

Węgiel w kosmetyce króluje już bardzo długo. Ale dopiero ostatnimi czasy, zrobił się bardzo modny. Firmy ścigają się w nowinkach: maski z węglem, kremy, pasty do mycia twarzy... 
W lutowym ShinyBoxie, znalazłam dwie maski firmy AA, ale zdecydowałam się na użycie tylko jednej. 
Wybór był oczywisty, z racji stanu mojej skóry. Wybrałam maskę węglową. Jej zadaniem było doprowadzenie mojej cery do stanu wyjściowego: odblokowanie porów, oczyszczenie i odświeżenie skóry, redukcja i łagodzenie wykwitów skórnych. 

Znalezione w ShinyBoxie: Elfa Pharm, O'Herbal - maska wzmacniająca włosy, o zapachu łąki

Masek na włosy nigdy dość! Moje rozjaśniane włosy, mają dwie skrajności: albo się mocno przesuszają i puszą, a druga opcja jest taka, że są mocno przetłuszczone. Bądź mądry człowieku i spróbuj im dogodzić. Teraz złapały fazę pierwszą i są lekko przesuszone. Z pomocą przyszła mi wzmacniająca maska Elfa Pharm, która ma zaskakujący zapach. Po więcej szczegółów zapraszam dalej! :)


Trendion - mydło z feromonami dla niej

Czytując Wasze blogi, niejednokrotnie rozpływałam się nad mydłami: ich działanie na skórę, zapach, wygląd... Na mnie działa to bardzo pozytywnie i polubiłam się z nimi. 
Ostatnio dostałam ciekawą propozycję od sklepu Trendion, w której zaproponowano mi testowanie wybranego przeze mnie mydełka. Wybierając je trafiłam na bardzo ciekawe nazwy, m.in. mydło dla kobiety, o zapachu niezogranizowanego faceta lub mydło dla osoby w związku, o zapachu 'nie tak miało być". Już sama koncepcja ciekawych nazwa do mnie przemówiła. Przejrzałam wszystkie propozycje i postanowiłam przetestować mydło z feromonami dla niej.


GlySkinCare - Argan Oil masło do ciała | Diagnosis

Teraz, kiedy wiosna za pasem, moja skóra potrzebuje dużej ilości nawilżenia. Jest sucha i szorstka. Mimo to, ja w ogóle nie mam motywacji do smarowania ciała czymkolwiek. 
Jednak czasem przychodzi taki moment, że czuję, że muszę się nabalsamować. Moja skóra jest mi za to wdzięczna. Masło do ciała z olejkiem arganowym, dość mocno motywuje mnie do częstszego użytkowania. Dlaczego? 


Znalezione w ShinyBoxie: l'Orient - regeneracyjny krem pod oczy Power of minerals | Mydlarnia u Franciszka

W styczniowym ShinyBoxie, znalazłam krem pod oczy. Bardzo się ucieszyłam, ponieważ okazało się, że jego skład jest naturalny i konsystencja taka jak lubię. Chcecie poznać moją opinię na temat kremu pod oczy l'Orient? Zapraszam!


Nowości lutego: ShinyBox, zakupy w Rossmannie i dwie współprace

Moje postanowienie w pewnym momencie nie dało rady. W piątek i sobotę miałam tyle zajęć, że nie wiedziałam w co palce włożyć. Na bloga nie miałam sił, ale już to nadrabiam! 
W końcu przychodzę do Was z dużą dawką nowości, które do mnie zawitały. Nie ukrywam, że trochę mi się tego nazbierało. Jeśli jesteście ciekawi, to zapraszam! 


Znalezione w ShinyBoxie: Joko - Glow primer 201

Może zacznę od początku: jest to rozświetlająca baza pod makijaż, jednak ja postanowiłam wykorzystać ją jako rozświetlacz. 
Moja przygoda z rozświetlaczami, zaczęła się około 2 lat temu. Wcześniej, miałam awersję do tego typu kosmetyków. Na szczęście przyszedł taki dzień, kiedy od niechcenia nałożyłam go na szczyty kości policzkowych i urzekł mnie ten efekt! I od tamtego czasu, nie wyobrażam sobie makijażu bez rozświetlenia. 
W lutowym ShinyBoxie, znalazłam rozświetlacz w kremie. Nie ukrywam, że boję się tego typu kosmetyków, ponieważ moja skóra jest skłonna do zapychania. Mimo wszystko zaryzykowałam...


Yankee Candle - Cherries On Snow

W zasadzie to już prawie po zimie. Wiosna idzie! Ale się cieszę. Wszystko zacznie się zielenić, rozkwitać, dzień zrobi się dłuższy. To piękny czas. A ja jeszcze wracam do śniegu. Ostatnio nawinął mi się wiśniowy zapach. Nie umiałam się przed nim powstrzymać. Zapraszam Was na recenzję wosku Cherries On Snow.


Denko - luty

Ten post miał pojawić się w piątek. Ale spędzając weekend u Grzegorza, musiałam obejść się smakiem blogowania, ponieważ router mu się spalił. Złośliwość rzeczy martwych. I to pokrzyżowało mi plany. A mam bardzo duże zaległości, a chcę Wam jak najwięcej pokazać. Marzec to będzie miesiąc codziennych wpisów (mam nadzieję). Dlaczego? O tym powiem niebawem. 
Denko, dla niektórych znienawidzone, inni je uwielbiają. Ja jestem po środku. U mnie wszystko zależy od miesiąca. Nie raz w ogóle nie chciało mi się go robić... Czyste lenistwo. Tak naprawdę, w tym denku powinno być więcej rzeczy. Bo sprzątając łazienkę, wyrzuciłam wiele przeterminowanych kosmetyków. Nie wrzucałam je do pudełka na denko, ale prosto do kosza... Chyba wybaczycie, co? :)
Chcecie zobaczyć, co wyrzuciłam w marcu? Zapraszam! 


Pielęgnacja stóp z Lirene, czyli skarpetki złuszczające.

Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię używać skarpetek złuszczających. Robię to co najmniej co 2-3 miesiące. Wiem, że to dla moich stóp coś dobrego, bo zrzucają dużo martwego naskórka, który nie udało mi się usunąć tarką. Ostatnio będąc w Rossmannie, trafiłam na skarpetki Lirene, o których niedawno czytałam w internecie. Chciałam je sprawdzić na swoich stopach i ocenić czy są warte zachodu czy nie. O tym poczytacie niżej.